Nie ma na razie żadnych ustaleń, bo przecież egzaminy... np. ostatnio na radzie przedyskutowano kilka ważnych kwestii... czy komisja nadzorująca ma przynieść własne długopisy, czy też otrzyma je z zasobów szkolnych oraz co zrobić, gdy uczeń przypadkiem zapyta, która godzina... hm...
A gdzie ja mam składać 3,5 tys. podręczników, dyrekcja nawet nie chce słyszeć... "nie teraz, nie teraz, potem się zobaczy, może we wrześniu, jak już nie będzie pandemii..."
W bibliotece naprawdę nie ma deka miejsca, więc dotąd uczniowie przynosili komplety do klas i na następnej godzinie od razu odbierał młodszy rocznik. Panie z I-III zbierały same i przekazywały kolejnym. W obecnych warunkach nic z tego.
Jak znam życie, najwcześniej 19 czerwca będę mogła z tym ruszyć. Zwroty do biblioteki odbiera obecnie obsługa na dyżurce, więc może i w podręczniki będą zaangażowani. Mam wolę zebrać w czerwcu klasę ósmą, szóstą i piątą oraz w czerwcu wydać, nawet po zakończeniu roku szkolnego.
Natomiast siódmą i czwartą, wbrew pokusie, aby zostawić sprawy własnemu biegowi - chcę jednak zebrać, żeby mieć część lepszych kompletów na zapas. Zamierzam w ogóle zrobić zamówienie na mniejszą ilość niż to wynika z dotacji i uniknąć w ten sposób zwrotów oraz korekt. Tak zrobię i nikogo się nie będę pytała
W razie czego kilka osób otrzyma komplety używane, uczeń przyjęty w ciągu roku szkolnego będzie miał od razu książki, a z uporczywym nieoddawaniem nie będę się musiała szarpać.
Tylko gdzie się to wszystko odbędzie? Oto jest pytanie.