Aktualnie nie pracuję w szkole, skończyła mi się umowa na zastępstwo. W zeszłym tygodniu byłam na rozmowach kwalifikacyjnych w dwóch szkołach. W obu przypadkach na początku padło pytanie, czy jestem zatrudniona w innej szkole; gdy zaprzeczyłam, wyraźnie czułam, że to nie jest odpowiedź, na jaką czekali
. Może ktoś wie, co to za nowa (?) moda, dlaczego dyrektorzy szkół wolą zatrudniać osoby uzupełniające etat? Pewnie i tu chodzi o starą prawdę, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze - ale dokładnie?