Przez komisję przeszłam w połowie lipca.Wszystko zależy od składu komisji.Miałam bardzo miło nastawioną komisję, wchodziłam pierwsza tego dnia, byli jeszcze w stanie świeżości i zapału...Teczki nawet nie zdążyli tak naprawdę przejrzeć,bo wezwali mnie po 10min. Pytania: Jak przebiegała komputeryzacja biblioteki, Sukcesy i porażki stażu. Myślę,że żadna komisja nie ma na tyle czasu, by sprawdzać sprawozdanie z planem. To jest plus naszych "egzaminów" - następna umówiona osoba czeka w kolejce! Poprzednio słyszałam,że potrafili radzić nad jedną teczką i 2 godziny.... Tak więc warto się nadenerwować. Niestety - gdy jakaś niemiła komisja, niewyspany przewodniczący czy ekspert - i już może być inaczej. Koleżanka widziała jedną panią wychodzącą z rozmowy z płaczem... Niektórzy wspominają niemile czepialstwo. Np. jeden ekspert zapytał się czemu program biblioterapeutyczny był wdrażany przez 1 rok i nie jest kontynuowany.... Tak jakbyśmy podpisywali dożywocie, wdrażając jakiś program.... Trzeba też zjawiać się wcześniej w kuratorium. Bywało u nas tak, że wchodzili godzinę wcześniej !!! Czego wszystkim życzę! Trzymam kciuki! O jak ja się cieszę,że ten miecz zniknął znad mojej głowy... W końcu będę mogła spokojnie popracować....