poniedziałek 23 cze 2014, 16:56
Nie sądzę, by ktoś z nas kierował pretensje do samych bibliotekarzy bibliotek publicznych. Mija się Pani z rzeczywistością w wielu punktach w kwestii bibliotek szkolnych:
- chętnie dokonujemy zakupów nowości, a do tego prowadzimy zwykle jednoosobowo:
- uproszczoną księgowość, prowadząc rachunkowość i sprawozdawczość finansową
- sprawozdawczość z działalności biblioteki we wszelkich aspektach: dydaktycznych, wychowawczych, współpracy z dydaktykami i innymi gremiami, jak rodzice, inne instytucje
- opracowanie bibliograficzne zbiorów etc, etc.
- uczestniczymy w wielu szkoleniach i staramy się o nowe zbiory w rozmaity sposób, samodzielnie.
Nie wiem o jakich szkoleniach Pani myśli, nie wiem jak można pomyśleć, że nie mamy szkoleń. W tym roku wszyscy nauczyciele u nas mieli ich 5 ogólnych po 8 godzin każde, ja uczestniczyłam dodatkowo w warsztatach 8 godz i 2 dniowej konferencji ogólnopolskiej.
Chętnie opracowujemy nowe zbiory. Jeśli je mamy. JA MAM akurat. Nam nie chodzi o "telefon z publicznej" z zaproszeniem do współpracy, tylko o to, by nas ministerstwo traktowało poważnie włączając do programu, byśmy sami kupili to, co nam potrzebne dla czytelników, by nie było sytuacji kuriozalnej, w której pracownicy publicznych bibliotek są zmuszeni do rzekomej współpracy ze szkolnymi nauczycielami bibliotekarzami.
Rzekomej - bo to sensu nie ma, co ministerstwo wymyśliło, o czym pisało wielu z nas, nie będę się powtarzała.
Powiem tylko, że na konferencji bibliotekarzy szkolnych zabrałam głos wypunktowując dyrektorowi BN kuriozalność tej sytuacji, przyznam, że nie miał sensownych argumentów do poparcia sensu takich działań jakie widzimy.
Biblioteki publiczne spełniają zupełnie inną rolę niż szkolne, a większość z nas rozumie o co tu chodzi w kwestii pominięcia bibliotek szkolnych w tym programie:
chodzi dokładnie o likwidację bibliotek szkolnych, co się już dzieje.
Przy okazji- w "mojej" bibliotece jest masa nowości, dzięki staraniom dyrektora- JEGO WYSZUKIWANIU PO NOCACH CO MOŻE JESZCZE ZAŁATWIĆ, dostaliśmy wiele dobra, w tym nowe zestawy komputerowe do pracowni, w bibliotece mamy komputery dla nauczycieli, dla personelu, rzecz jasna ICIM też. Mamy nowe regały, nowe stoliki, świetne wyposażenie, jak np. pufy dla czytelników.
Mamy darczyńców, mamy świetną Radę Rodziców, która rozumie potrzebę wychowywania przez książkę i multimedia.
Biblioteka ma olbrzymią czytelnię, równie dużą wypożyczalnię. Prowadzę bardzo wiele programów dla uczniów, uczniów z rodzicami. opiekunami. Przez 25 lat prowadziłam bibliotekę sama.
O projektach, jakie musiałam ja i inni dydaktycy opisywać marnując czas na biurokrację nie chce mi się nawet pisać, wiele zostało zrealizowanych. /jak zdobycie sprzętu na plac zabaw, samego ICIM- tego nie rozdawano na ulicy. Trzeba było się starać, szkoły musiały wykonać samodzielnie część prac, jak łącza elektryczne, zabezpieczenie wyposażenia do sprzętu /stoliki, krzesełka/
My nie narzekamy na nudę. My zwracamy uwagę na to, że zapłotkami usiłuje się nas zlikwidować, ignorując nasze zadania, pracę, sens działania. Program ów pomijający biblioteki szkolne wpisuje się w ten trend likwidacji bibliotek szkolnych. My walczymy o nasz byt, oprócz zwracania uwagi na rolę bibliotek szkolnych- taka rzeczywistość.
Kończąc, zawsze współpracowałam z biblioteką publiczną, w dobrej atmosferze, organizowałam wycieczki do biblioteki publicznej. Kiedy likwidowano filię publicznej na moim osiedlu, poszłam podpisywać listę poparcia z argumentami o celowości istnienia b. publicznej....
Czy ktokolwiek z publicznej przyszedłby coś podpisywać w obronie mojego miejsca pracy...wątpię.
Czy ja ponownie poszłabym teraz podpisywać takową listę też wątpię...
Czemu służy:
- unikanie ze strony MENiS zaangażowania się w sprawy szkolnych bibliotek?
- dążenie poprzedniego ministerstwa/ministerek i ich urzędników do łączenia nas .. "dla dobra społeczeństwa lokalnego" z publicznymi?
- dążenie do przekształcenia szkolnych nota bene w publiczne: otwarcie w świątek, piątek, ferie, wakacje etc..
ignorując zadania INNE szkolnych bibliotek?
- żądając "wyjścia do społeczeństwa.." ..., ignorując to, że mamy zadania, które wypełniamy w cyklu edukacyjnym, a publiczne biblioteki spełniają zupełnie inne zadania- chce się z nas zrobić na raz jedno i drugie/ a cel jeden: likwidacja
- czemu służyły zakusy ministerstwa Boniego, z pamiętnym zapisem, który umożliwiał likwidację szkolnych bibliotek na rzecz publicznych?
To retoryczne pytania.
W tym roku ja prowadziłam samodzielnie: 2 akcje całoroczne z zajęciami co miesiąc w klasach /np.: akcja BN Czytam sobie/, 4 imprezy kilkudniowe, 1 tygodniowa / Dni bibl/, 2 imprezy dwudniowe dla klas 0-3, kilka konkursów z zabawami / rozwiązywanie labiryntów, zabawy w królewny i książęta itp., Zabawy z Reksiem: multimedia, rozgrywki, czytanie /
Ja z kolei sądzę, że wielu pracowników publicznych bibliotek nie ma pojęcia, jak wiele robimy, z całym szacunkiem.
Do dziś od roku dzwoni do mnie co jakiś czas koleżanka z publicznej, która przeszła do szkolnej, zbulwersowana zadaniami szkolnej..., czasem chce się kłócić z dyrekcją o np. ilość zajęć lekcyjnych.. Ja ich przeprowadziłam w tym tylko roku szkolnym 48. Średnią wypożyczeń dziennie mam 56. 440 uczniów i ja sama.
Szanujmy się wzajemnie, mamy inne zadania, inne potrzeby, dobrze byłoby gdyby decydenci to pojmowali, ale jak widać to zbyt dla nich zawiłe...
Ostatnio zmieniony poniedziałek 23 cze 2014, 19:21 przez
Aqa, łącznie zmieniany 1 raz.