środa 12 kwie 2017, 08:13
W naszym zawodzie jest ocean nienormalności, absurdów, lekceważenia przez dyrekcje, do tego w wielu aspektach prawo nas gorzej traktuje.
Prawo: czym że jest astronomicznie różna zapłata za takie samo- np. 45 minutowa opieka nauczyciela WF nad 5d na planowej lekcji geografii czy na takiej samej lekcji zastępstwo prowadzone przez nauczyciela bibliotekarza,obydwaj nauczyciele z tym samym stopniem awansu i stażem, n-l WF dostaje 1/18 godziny, n-l bibl 1/30.
Nauczyciel dydaktyk ma określone zadania, precyzyjnie, wie dokładnie co ma wykonywać, nauczyciel bibliotekarz nie ma standardów pracy, a jedynie enigmatyczne ramy, w których się porusza, stąd dyrekcje wykorzystują ten fakt arogancko.
Dalej prawo: dodano 2 godziny z tzw. KN, ale nauczycielom zerówek nie, bo mają dłuższy czas pracy /22-25 godzin zegarowych/ MY MAMY 30 zegarowych + 2. Wycofano się z 2 godzin, ale zostawiono furtkę dyrektorom, nadal wykorzystują ten sam argument: macie 40 godzinny tydzień pracy! i są żądania... Wielu z nas nie ma czasu na pracę administracyjną.
MEN poprzedni i MEN obecny usiłował zrobić z nas administrację, zapewniając ze to będzie dla nas świetny system..., ja pamiętam niejakie bułeczki ministra K. , który ogłaszając niebotyczną podwyżkę cen twierdził, że owe bułeczki będą od jutra "chrupiące i świeższe"...
Pracujemy starając się ignorować wiele spraw, jak nieświadomość dydaktyków w zakresie naszego statusu w szkole, ale lekceważenie naszej pracy przez same dyrekcje czy ministerstwo, to już przegięcie. Zastępstwa nielegalne- skrajne lekceważenie nas, wysyłanie do x zadań za innych dydaktyków... można napisać pracę doktorską na nieprawidłowościach.
Ostatni przykład doceniania przez dyrekcję:dzień "jajeczka" w szkole, n. bibliotekarz zostaje bezdyskusyjnie przydzielony "do pomocy" wychowawcy klasy X, z zupełnym lekceważeniem pracy n.bibliotekarza, braku czasu na administrację. Słownie: "dziś nikt nie może być bezczynny".
Mnie brakuje już argumentów dla samej siebie, by dalej, mimo wszystko, się angażować jak dotąd. To jak obrywać od ściany non stop a nadal do niej podchodzić.
Ostatnie pomysły zapłaty nam z enigmatycznych substytutów to kolejny objaw arogancji władzy. Poprzednim było przeniesienie nas do b. publicznej z niższą o wiele stawką, wielu z nas tak potraktowano.
Zastępstwa nielegalne...,w tej materii kogo z was zrozumiał / że to poniżające, nieetyczne i nielegalne/ jakikolwiek dydaktyk?