Forum „Biblioteki w Szkole”

Kochani bibliotekarze!
Mam pytanie odnoście Waszych sierowań na okresowe badania lekarskie. Na moich skierowaniach od lat widnieje jako czynnik 'inny' praca wymagająca stałego i długotrwałego wysiłku głosowego, nie ma natomiast nic o obciążeniu wzroku i układu ruchu (kręgosłup). Jak jest u Was?
Czy istnieje jakaś podstawa prawna regulująca co w jakim zawodzie stanowi czynnik obciążający? Kogo pytać?
Pomóżcie! Bez odpowiedniego oręża nie jestem w stanie przekoanć naszej kierownik gospodarczej że nasza praca rózni się 'nieco' od pracy nauczyciela 'tablicowego'...

Co szkoła, ba- nawet co kadrowa, to inna inszość. W mnie badanie wzroku, bo komputer i badanie u laryngologa, bo nauczyciel. Do neurologa to tylko panie sprzątające - bo obciążenia kręgosłupa, i to tylko te 50+.
Do choroby zawodowej na pewno i tak ci by tego nie policzyli. Ja od noszenia ciężarów mam skoki ciśnienia - i co z tego, moja sprawa. Nikt by mi tego nie uznał.
Koleżanka z innej szkoły miała w skierowaniu do okulisty - praca na wysokości do 3 m.
Gdyby jednak jakiś lekarz napisał, że nie możesz pracować w takich warunkach, w jakich pracujesz - po prostu tracisz pracę z końcem obecnego zezwolenia. Nie dostaniesz urlopu - to pewne.
Obecnie w mojej szkole jedna pani chciała pójść na urlop dla podratowania zdrowia. Nigdy nie była. Wiek 50+ i aż 3 segregatory dokumentów. Kardiolog, neurolog, astma, reumatolog, chirurg - bo coś ze stopą. I nie dali nawet 1 dnia.

Czyli olać tę walkę z wiatrakami?

Ten świstek papieru jest po to, by pozwolić ci dalej pracować. Takie badanie dla pracownika to nie badanie rzeczywistego stanu zdrowia, a utrudnienie - jeśli spóźnisz się z jego dostarczeniem, nie masz prawa wykonywać pracy. Tyle w temacie. Nie rozumiem tylko, co wasza pani gospodarcza ma do tego papierka - to osoba prowadząca kadry tym zawiaduje. Szkoda się tym denerwować i tyle

dokładnie, co szkoła, to inaczej.
Ja pracuję w dwóch bibliotekach szkolnych, w obu ocenę ryzyka zawodowego robiła ta sama osoba i w jednej szkole jestem narażona na znaczne obciążenie kręgosłupa i wzroku, w drugiej nie

Do tego chyba akurat przyda się lekarz medycyny pracy Olsztyn albo inne miasto. Zwykli lekarze nie robią badań potrzebnych do pracy. No chyba że chodzi o takie standardowe przebadanie się dla własnego spokoju

Jest mi to potrzebne, bo tylko wtedy dostaję np. dofinansowanie na zakup okularów korekcyjnych. Skoro spełniam warunek ślęczenia przed komputerem tyle czasu to dlaczego te kłody pod nogi?
ps. nasza kierownik gospodarcza to też kadrowa i jeszcze coś tam, więc jej nie ominę - takie miejskie oszczędności

Sam zastanawiam się, czy cokolwiek im zmienia podanie odpowiednich zagrożeń związanych z pracą. Może jest w tym problemie jakaś kwestia finansowa? Ja sam od dłuższego czasu walczę o wpisanie stosownych zagrożeń, ale często jest to jak rzucanie grochem o ścianę.