Takich zajęć nie ma absolutnie. O tym jasno mówi MEN i kuratorzy. Co nie znaczy, że nie można ich prowadzić.
Mamy 30 godzin zegarowych, zero dodatku do pensji- wychowawcy mają dodatek wychowawczy, my nic: weszły ICIM- NIC, doszły miliony podręczników i ćwiczeniówek- NIC. Mamy dzieci właściwie non stop w bibliotece, często pracujemy jak świetlica nieformalna. Tylko brak nielegalnych zajęć dodatkowych. Młodzi nauczyciele mają jeszcze inne spojrzenie na to wszystko, my nieco bardziej doświadczeni mamy wielki dystans z racji nieczystych zagrań władzy- ZERO zapłaty, maximum wykorzystania, jak w markecie. A w przydziale nauczyciela bibliotekarza mieści się już wszystko od mydła do powidła.
Z forum dyrektorów:
http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=59043
W 1929 roku:
robotnik wykwalifikowany zarabiał średnio ok. 100,00 zł
górnik przodowy ok. 200,00 zł
a nauczyciel ok. 250,00 zł.
My w szkołach mamy najdłuższy czas pracy, zarabiamy najmniej, najtrudniej zaakceptować to, że dyrekcje wysługują się nami jak zapchajdziurami uważając, że to jest prawidłowe /dzieci ze świetlicy pod opieką, inne niezapisane do świetlicy bo "matka prosiła dyrekcję o zaopiekowanie", wyjazdy na baseny, do innych szkół, wchodzenie na lekcje bo przedmiotowiec coś musi w tym czasie, zastępstwa nielegalne.../ Przed emeryturą człowiek patrzy na wyliczenie potencjalnego bogactwa i się załamuje.