czwartek 18 sty 2018, 20:42
Witam, może będę przynudzać, bo tyle już zostało napisane na temat zastępstw i wspomagania świetlicy, że już nie powinno być tematu, ale nie w szkole, w której pracuję. 4 lata temu przeszłam do biblioteki i wszyscy chyba myślą sobie, że bibliotekarki to leżą, piją kawkę, czytają książki i czekają aż ktoś po nie zadzwoni. Popołudniowe projekty, konkursy, zajęcia, projekty ministerialne Książki Naszych Marzeń, NPRCZ ... co tam. Ważne jest żeby bibliotekarz był dyspozycyjny. O "zastępstwach" dowiadujemy się z planu zastępstw, powiadomień na idziennik lub dzwoni pani dyrektor, że mamy pójść do klasy X, albo do świetlicy. Nikt nie pyta czy w tym momencie nie jesteśmy zajęte. Ja rozumiem, są sytuacje nagłe: rodzic, uczeń... Może za słabo dałam do zrozumienia, że nie jest ok. Gdy 2 lata temu podałam pani vice dyrektor artykuł z Biblioteki w Szkole o nieprawnych zastępstwach, to usłyszałam, że na kimś trzeba oszczędzać (?) i nic się nie zmieniło. W tym roku poszło jeszcze dalej, wracając ze szkolenia bibliotekarzy odebrałyśmy telefon: "Gdzie jesteście, bo świetlica pęka w szwach". W tym roku już usłyszałyśmy, że w tych godzinach to mamy sobie żadnych zajęć nie planować, bo jest dużo dzieci w świetlicy i do nas należy albo pójść do świetlicy, albo przyjąć dzieci do czytelni. Od 4 lat koleżanka chodzi na długą przerwę na stołówkę dyżurować, obsługiwać pierwsze klasy. Gdy w listopadzie podałam artykuły o nieformalnej świetlicy w bibliotece i artykuł dla młodej bibliotekarki, w której było zaznaczone znów o nieprzepisowych zastępstwach dostałyśmy z koleżanką po 2 godziny płatne w świetlicy (które i tak trwają dłużej, ale to już inna sprawa) i temat zamknięto, zastępstwa gratisowe pozostały. Plan zastępstw, zastępstwa rozplanowane, wszyscy z góry na dół płatne (1 godzina zastępstwa, 1 godzina zaj. opiekuńczych, 2,5 godz. zastępstwa itd.), a przy nazwisku nauczyciela bibliotekarza nic, czyli za darmo. No, może jestem tępa, może się nie znam, może tak właśnie ma być, ale gdy koleżanka bibliotekarka jest na L4, jedną jej nadgodzinę ja dostaję w gratisie, a drugą dostaje nauczyciel płatną to coś mi się wydaje, że całkiem legalne to nie jest. Czy to już ten moment żeby się z tym gdzieś udać?