godziny pracy szkolnej biblioteki

[ewa.zukowska]

Mam pytanie dotyczące pracy nauczyciela bibliotekarza - nasza gminy wymyśliła, że nauczyciel bibliotekarz ma otworzyć szkolną bibliotekę po zakończeniu lekcji uczniów, nie ma prawa biblioteka być otwarta w trakcie lekcji, lekcje biblioteczne także mają odbywać się po lekcjach - czy jest na to jakiś przepis? jakaś ustawa regulująca ten czas pracy? Nie wyobrażam sobie, żeby szkolna biblioteka byłą czynna np. od godziny 11.20 bo wtedy kończą lekcje klasy pierwsze... większość z nich od razu idzie na autobus szkolny lub są odbierani przez rodziców, kiedy w takim razie mają wybrać się do biblioteki?
Kolejna rzecz: od września gmina przejmuje zarządzanie podręcznikami, mają sami wpisywać je do inwentarza i wydawać, ma na to być zatrudniona dodatkowa osoba w gminie, nauczyciel bibliotekarz ma się tym już nie zajmować, jednocześnie zostanie obcięta godzina z etatu bibliotekarza, bo skoro nie ma zajęcia dla niego to po co mu godzina? Czy w innych bibliotekach też tak jest?

[EMT]

U nas wprost przeciwnie, bo jeśli biblioteka miałaby być czynna dopiero po zakończeniu lekcji, to gdzie podziałyby się niereligijne niedowiarki? I oczywiście dzieciaki przychodzą po książki na przerwach wtedy, kiedy są jeszcze w szkole.
Lekcji bibliotecznych oficjalnie nie ma, więc również nie istnieją przepisy na ich temat.
Jeśli gmina postanowiła zająć się podręcznikami, to należy się tylko cieszyć. Ciekawe tylko, czy ta "dodatkowa osoba" wie, co ją czeka.
Zabranie godziny miałoby uzasadnienie wyłącznie wtedy, jeśli wcześniej taki czas Tobie dodano na podręczniki właśnie. Bo nam się taki cud nie zdarzył.

[Aqa]

Czas pracy nauczyciela bibliotekarza jest określony ustawą oświatową. Etat to nieprzerwane 30 godzin zegarowych, nauczyciel nie ma przerw. Dyrektor, który zna się na prowadzeniu szkoły - a zarządzanie powinien mieć skończone, wie jakie zadania spełnia biblioteka szkolna. Zgłoś się do Związków Zawodowych, na początek. Warto, bo bez interwencji życie ci zbrzydnie, biblioteka będzie skansenem bez sensu.

Podręczniki... czas najwyższy, by ktoś z tym zrobił porządek. To jest patologia, brak czasu na pracę z uczniami, wykończenie kręgosłupa, nerwica. Tylko dziś wydźwigałam z regałów podręczniki menowskie dla kilku klas trzecich, wydałam po 2 kolejne części, na biurku sterta do rozliczenia zwróconych części. Rozliczanie w księgowości roku faktur z rozmaitych podręcznikowych wpływów, porównywanie stanu, zajęło mi i księgowości 2 dni. MAM DOŚĆ. Jeśli Gmina chce się tym zajmować, powinnaś się cieszyć- ale reszty nie odpuszczać.