Nie są prowadzone żadne prace zmieniające nasz status. Rząd prowadzi sam z sobą jakieś pozorowane akcje kwadratowego stołu /trudno mi się nie czepiać czegoś, co jest pozbawione sensu/, bez udziału żadnych poważnych gremiów /ani związki, ani stowarzyszenia/. Rząd ogłosił "unormowanie i zreformowanie" edukacji przez powrót do 8 klasowej szkoły podstawowej, likwidację gimnazjów - zatem hasła o potrzebie "zreformowania" tego, co przez rząd właśnie "zreformowane" uważam za, delikatnie mówiąc, niepoważne. Zatem od początku- nie są prowadzone żadne poważne działania, są działania polityczne, wyborcze.
Różne związki oraz kilka poważnych instytucji organizują w czerwcu szereg spotkań w celu omówienia spraw edukacji, nie mają mocy wprowadzenia swoich opracowań w życie.
Stowarzyszenie Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Polskich jest stowarzyszeniem, nawet nie związkiem
, nie jestem jego członkiem, ale doceniam wszelkie działania i jestem pełna uznania, dzięki ich pracy i redakcji czasopisma nie mamy skontrum - spisu z natury /to wymagało wielu prób spotkań z ludźmi MEN, nerwów w czasie wymuszonych spotkań z urzędnikami, przygotowania prawnego etc./, podobnie jak nie do przecenienia była akcja ratowania szkolnych bibliotek. SNBSP od lat stara się o wprowadzenie standardów pracy nauczycieli bibliotekarzy i wiele innych kwestii, o których może nie wiem. Działają bezpłatnie. Pamiętajmy o tym może.
Piszę ze smutkiem o tych kwestiach, bowiem to nie SNBSP ani czasopismo, nie powinno nieustannie walczyć o normalność w naszej pracy, tylko NORMALNOŚĆ PRACY POWINNO NAM ZAPEWNIĆ MEN, dbając o poziom edukacji, w tym naszego wynagradzania za pracę.
Ze smutkiem też przyznam, że już nawet realistką nie jestem w materii dobrej woli rządu w celu autentycznego działania na rzecz prawdziwego doceniania naszej ciężkiej pracy. Po ostatnich strajkach pozbyłam się wszelkich realistycznych elementów.