środa 05 cze 2019, 18:39
Wszystko jest możliwe, wszystko da się wytłumaczyć "dobrem ucznia", można stolik nazwać miejscem czytelniczym.
Ja drugi rok pracuję w "kooperacji" z koleżeństwem prowadzącym lekcje w czytelni. Akurat mieści się klasa.
Nie mogłam zrobić normalnie dni bibliotek, nie mam jak zrobić akcji czytelniczych z dekoracją, niemożliwe jest przestawienie ławek. I milczę w obawie, że komuś wpadnie do głowy w ogóle ścianę wstawić na stałe.
Dziennie jest kilka lekcji i kilka - jednocześnie- zajęć pozalekcyjnych, w tym i ja z wchodzącymi czytelnikami. Wzajemnie sobie nieco przeszkadzamy, chociaż zgodnie żyjemy ja i grono. W czwartki mam takie cudze zajęcia przez 6 godzin mojej pracy non stop, wychodzę z pracy z bolącą głową od hałasu- i nie mam ani godziny na prace administracyjne.
Od dziś zmniejsza się powierzchnia "lekcyjna", ponieważ stopniowo zajmuję ławki na podręczniki, na książki na nagrody. Za 2 dni uczniowie z klas będą mieli tylko krzesła i 2 ławki.
Pani minister zęby pokazuje w radosnym uśmiechu, że jest fajnie, wszystko się udało.