Dzień dobry,
to mój pierwszy post na tym forum.
Zwracam się z prośbą o pomoc, ponieważ jestem w bardzo trudnej sytuacji jako nowa (i jedyna) bibliotekarka w szkole działającej dopiero rok. Jestem też dość świeżą bibliotekarką, bo w sumie przepracowałam do tej pory tylko dwa i pól roku, przy czym nigdy wcześniej nie pracowałam sama i nigdy nie byłam główną bibliotekarką.
Otóż w tym tygodniu - gdy przybyłam do szkoły przygotować nowe podręczniki tak, aby móc wydawać je uczniom już na początku roku - okazało się, że moja poprzedniczka w ogóle nie prowadziła księgi inwentarzowej podręczników. Zapisywała sobie gdzieś (ale nie w szkole), jaki był ostatni wpisywany numer, prowadziła także zeszyt, w którym pisała, podręczniki z którymi numerami były wypożyczone przez daną klasę (ale prowadziła to w sposób chaotyczny - np. na początku zeszytu jest napisane, podręczniki do muzyki z którymi numerami wypożyczyła 6a, a kilka lub kilkanaście pustych kartek dalej znajdują się informacje na temat tego, które egzemplarze podręcznika do polskiego wypożyczyła 4b.
Nie mam pojęcia, co trzeba będzie robić w bliskiej przyszłości, gdy trzeba będzie pozbyć się nieaktualnych podręczników z 3 i 6 klasy (i w ogóle kto i jak będzie musiał się tym zająć).
Nie mam pojęcia, co robić teraz - w tym tygodniu przybiłam pieczątki w nowych podręcznikach i zaproponowałam dyrekcji (na co się zgodziła), że po prostu będę wydawała uczniom wszystkie podręczniki, także te z niewpisanymi numerami, i będę zapisywała, kto wypożyczył podręczniki z numerami, a kto bez numeru, oraz pilnowała, aby każdy się wpisał do swojego podręcznika.
W przyszłym tygodniu niestety nie będę mogła przysiąść nad tym problemem, bo muszę wtedy zająć się podręcznikami w swojej poprzedniej szkole, gdzie mam umowę do końca sierpnia (tam na szczęście wszystko jest w porządku, poza tym poza mną pracuje tam jeszcze jedna osoba).
Jak to wszystko wygląda z perspektywy prawnej? Co mam robić? Jestem w rozpaczy.