Dzień dobry,
Proszę o poradę, czy mogę coś z tym zrobić.
Pracuję w bibliotece, na całym etacie. Biblioteka hulała, organizowałam naprawdę dużo imprez, konkursów, akcji. Jak tydzień była cisza, to dzieciaki się pytały, czemu nic się nie dzieje. Byłam pewna, że mam pełne poparcie dyrekcji, że cenią moje zaangażowanie i oddanie pracy. Dzisiaj mam mnóstwo wątpliwości i żalu do siebie, że jestem naiwna aż do bólu.
Ze względu na przenosiny klas 1-3 do innego budynku, świetlica została zredukowana do pierwszej godziny lekcyjnej i później jeszcze działa na godzinie siódmej i ósmej. W pozostałym czasie dziećmi, które nie chodzą na religię i na wf, opiekuję się ja. Spisałam sobie te godziny i wyszło mi, że na 29 godzin, kiedy istnieje potrzeba zapewnienia opieki, 8 godzin zapewnia świetlica, 21 godzin biblioteka. Tych dzieci bywa naprawdę dużo, bo czasami nakładają się aż 4 klasy
Czy ja wciąż pracuję w bibliotece czy już nie? Czy ja mam jeszcze szansę realizować zadania statutowe biblioteki, bo opieka do nich nie należy? Co ma zrobić z planem pracy? Miałam pomysły na zajęcia z uczniami, ale nie mam ich kiedy zrealizować, bo nie mam ich kiedy zaprosić na lekcję. Czy w trakcie opieki mam np. wypożyczać książki czy też nie? Pójdę za regał szukać tytułu a dziecko będące pod moją opieką np. coś sobie lub komuś zrobi?
Nie mam zupełnie motywacji do pracy Uwielbiam to co robię, kilka akcji uważam za naprawdę duży sukces, a teraz nie widzę w tym sensu