sobota 19 wrz 2020, 11:04
W szkole o wszystkim decyduje dyrektor i odpowiada za podejmowane decyzje. Na pewno można z nim rozmawiać, ale to nie my jesteśmy odpowiedzialni za wszystko, co się w szkole dzieje.
Niestety, po powrocie 8 klasowej szkoły trudniej znaleźć miejsce dla wszystkich klas, stąd i obciążenie bibliotek w postaci lekcji klas tam, gdzie jest miejsce. Trudno z tym walczyć, bo często autentycznie dyrektor ma wybór:
- lekcje w szkole do późna
- część lekcji w bibliotece i wcześniejsze zakończenie zajęć
Nikt nie jest szczęśliwy, ani nauczyciele klas, ani nauczyciel bibliotekarz.
W szkolnej bibliotece, w której pracuję, jest czytelnia wielkości sali lekcyjnej. Było kiedyś ładnie, ale mamy... pandemię. Zlikwidowany kącik z pufami, strefy cichego czytania, brak dostępu do czytelni uczniów, ale jest po 2-4 lekcji dziennie, oprócz tego w innej części są zajęcia dodatkowe, po 3-4 dziennie.
Wszystko wymaga dobrej współpracy między nauczycielami, byśmy wzajemnie się nie wykończyli. Ja poprzestawiałam stoliki, tworząc system klasowy, którego w czytelni nie lubię (bowiem jest zaprzeczeniem przyjaznej czytelni), dałam dydaktykom 1 biurko, przestawiłam 1 komputer, zorganizowałam kącik dla 6 uczniów i nauczyciela- między regałami, na zajęcia dodatkowe - oni tez muszą jakoś pracować. Z kolei uczący z czytelni muszą się liczyć z tym, że ja tez mam swoją pracę i w czasie ich licznych zajęć w lokalu muszę obsługiwać czytelników. Wejście z boku nam to umożliwia w zasadzie dość bezkolizyjnie.
Muszę dostosowywać swoje zajęcia do ich lekcji, inaczej się nie da. Nie jest łatwo, ale jakoś się dogadujemy.