Forum „Biblioteki w Szkole”

Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji poinformował, że od poniedziałku 9 listopada rząd przedłuża nauczanie zdalne w szkołach i klasach, które dotychczas były nim objęte, i dodatkowo rozszerza taką formę nauczania na klasy 1-3 szkół podstawowych. Nowe zasady mają obowiązywać do 29 listopada.

Został zapowiedziany bon dla nauczycieli o wartości 500 zł na sfinansowanie najważniejszych sprzętów do pracy zdalnej. Szczegóły nie są jeszcze znane.

Na konferencji nie wystąpił minister Czarnek, który najwyraźniej postanowił nie wypowiadać się na tematy związane z pracą zdalną.
https://biblioteka.pl/artykul/Szkoly-po ... iete/10155

Jak ten stan mają interpretować bibliotekarze?

Czekajmy na decyzje naszych dyrektorów.
Pewnie otrzymamy polecenie pracy zdalnej - jak było na wiosnę. Jest też możliwy wariant częściowej pracy stacjonarnej bibliotekarza - w przypadku, gdy zajmuje się on innymi sprawami szkoły, np. funduszem socjalnym lub ewaluacją wewnętrzną i musi mieć dostęp do dokumentacji.

My pomimo zamknięcia Liceum i przejście na pracę zdalną, pracujemy już praktycznie 2 tygodnie normalnie - przychodząc do szkoły, z tą różnicą, że oprócz nas i garstki nauczycieli nie ma w tej szkole nikogo, a do tej pory było po książki raptem 3 uczniów. Więc pytam się jaka praca zdalna i dla kogo? Kto ma o tym decydować - dyrektor szkoły, czy ma być to jakoś odgórnie ustalone?

Mnie również to nurtuje , od 2 tyg. kl. 1-3 pracują zdanie bo bardzo dużo zachorowań wśród grona i rodziców,. Pomimo to musimy pracować ze szkoły i wypożyczać A co będzie teraz? Żadnych jednoznacznych rozporządzeń Jesteśmy przerażone na samą myśl, że nie pracujemy zdanie.

Kasiek73 pisze: ↑

czwartek 05 lis 2020, 18:20

A co będzie teraz? Żadnych jednoznacznych rozporządzeń Jesteśmy przerażone na samą myśl, że nie pracujemy zdanie.

Na razie obowiązują te same przepisy, które obowiązywały wiosną br.
Obecnie sytuacja jest taka, że to uczniowie zostali skierowani na nauczanie zdalne, ale przecież szkoły nie zostaly zamkniete, więc formalnie z punktu widzenia zatrudnienia nauczycieli nic się nie zmienilo. Powinni oni przychodzic do pracy, pracować, otrzymywać takie wynagrodzenie jak dotychczas. Oczywiscie w związku z zagrożeniem epidemicznym dyrektor może skierować poszczególnych nauczycieli do pracy poza szkołą (praca zdalna) - jeśli nauczyciel dysponuje warunkami, umiejętnosciami i sprzętem do prowadzenia takiej pracy.
Jeśli dyrektor uzna, że pracownik w związku z brakiem uczniów w szkole nie ma co robić (i nie ma kwalifikacji do wykonywania innych potrzebnych w szkole czynności) może go na określony czas przenieść w stan tzw. gotowości i wówczas pracownik otrzyma wynagrodzenie za tzw. postojowe - dotyczy to jednak raczej wyłącznie pracowników administracyjnych (np. pracujących w kuchni).

Uprzedził mnie Pan
Chciałam właśnie napisać, że dzisiaj takie dokładnie informacje otrzymałam od mojego dyrektora.
Istnieje tez możliwość skrócenia dziennego czasu pracy, lub pracy stacjonarnej co drugi dzień.
O tym zdecyduje dyrektor - tak było w czerwcu.

Nasza szkoła (liceum) pracuje nadal stacjonarnie, przychodzimy do pracy normalnie, w wyznaczonych godzinach.
Tworzymy katalog elektroniczny w e-biblio, więc pracy jest bardzo dużo i nie ukrywam, że w tej sytuacji to dobre rozwiązanie.
Optymalny tryb pracy w razie pogorszenia sytuacji byłby hybrydowy, ale to się okaże, jak będzie.

Natomiast mam inne obawy - czytelnictwo leci na łeb, na szyję, uczniowie nie potrzebują tak bardzo biblioteki, jedynie wybrane jednostki.
Nawet prowadzenie bibliotecznego FB nie poprawia sytuacji.
Im dłuższy będzie okres zdalnej nauki tym bardziej obawiam się, że uczniowie zdystansują się do biblioteki, do książek w formie papierowej...
Oczywiście, tym bardziej naszym zadaniem będzie przywrócić im tę magię książek papierowych, ale na chwilę obecną mam jakieś takie wewnętrzne obawy...

A u mnie dzieciaki zabierają książki do domu. Pozwalam pożyczyć dodatkowe, bo widzę, ze chcą, ze do biblioteki chętnie zaglądają. Problem mam z... przedmiotowcami. Czasem zastanawiam się, jak oni pracują, że mają taką awersję do książek:( W tym roku doszło dużo nowych, młodych nauczycieli, biblioteka dla nich to kosmos. Od jednego początkiem wrz w rozmowie usłyszałam" Kto teraz przychoodzi do biblioteki!? " Śmiać się czy płakać?

Rudolfina pisze: ↑

piątek 06 lis 2020, 09:57

Uprzedził mnie Pan
Chciałam właśnie napisać, że dzisiaj takie dokładnie informacje otrzymałam od mojego dyrektora.

Pewnie dyrektor był na naszym wczorajszym szkoleniu dla dyrektorów
Kolejna część szkolenia 10.11. Tam pewnie będzie wiecej informacji, bo na razie nie ma żadnych przepisów wykonawczych związanych z ostatnią decyzją o nauczaniu zdalnym w szkołach.
Szczegóły na stronie biblioteka.pl
Szkolenie jest bezpłatne dla szkół, które mają dostęp do naszgo portalu. Nauczyciel biblotekarz może zapisać swojego dyrektora na to szkolenie.

Witam. Moja Dyrektor jest bardzo zadowolona ze szkolenia, tylko ma problem z pobraniem materiałów. Prosiła mnie, bym sprawdziła czy są dostępne na portalu (mamy dostęp), ale nic nie znalazłam. Proszę o info, w tej sprawie. Pozdrawiam

Znalazłam. Gapa ze mnie. Już dziękuję

Co kraj to obyczaj. Ja pracuję stacjonarnie, nic się nie zmieniło. Dookoła coraz więcej uczniów chorych na covid, wielu nauczycieli po lub w trakcie- nic się nie zmienia w kwestii pracy stacjonarnej. Jedyny wybór jaki mamy: zachorować albo być odpornym.
Wydałam w 2 dni literaturę na kilka miesięcy, uczniom i ich rodzicom. Spodziewałam się zarządzenia dyżuru w tygodniu i pracy zdalnej, jako że też chyba jestem człowiekiem, który niekoniecznie chce poznać covid ( a jest już niemal w każdej klasie)

Rząd ogłasza zamknięcie szkół, co by to nie znaczyło- kilka klas 1-3 nadal stacjonarnie, bo "rodzic nie ma z kim dzieci zostawić", "nauczyciel woli stacjonarnie niż Teams" itp.
Większość nauczycieli z klas 4-8 chroni się, pracując zdalnie- mieli wybór miejsca pracy (szkoła czy dom), żadnego wyboru nie ma biblioteka i świetlica. Kogo chronimy? Nie umiem już odpowiedzieć.
Ja już straciłam rozeznanie w jakim kraju żyję i pracuję.

Właśnie otrzymałam szczegółowe informacje mnie dotyczące:
praca stacjonarna w skróconym wymiarze, codziennie od 9 do 13.
I nowy przydział obowiązków administracyjnych - z dnia na dzień.
Dzisiaj kompletuję zestawy komputerowe do wydania rodzicom i podpisuję umowy wypożyczeń sprzętu.
Jutro dyżur w sekretariacie, bo obie sekretarki chore.
Nie narzekam, rozumiem złożoność obecnej sytuacji.
O tempora, o mores

U mnie też sytuacja rozwija się dynamicznie. Pracuję stacjonarnie, codziennie po 6 godzin. Ponieważ niektórzy chorują, od czwartku wspomagam świetlicę - do odwołania. W sumie z jednej strony dobrze, że trzeba rano wstać, ogarnąć się i zmobilizować (świetlica od 6.30) Na szczęście nie muszę codziennie się tak wcześnie zrywać ))