Aneta K pisze: ↑poniedziałek 17 sty 2022, 13:06
Dzień dobry. U mnie w szkole dyrekcja rozbiła moje godziny biblioteczne po 45 minut. powinnam pracować 10 godzin po 60 minut. Czy w Waszych szkołach też ma miejsce taka praktyka?
Najlepiej poprosić dyrekcję o podstawę prawną, a może wystarczy zapytać, czy wie, ile minut trwa godzina
NIGDZIE w przepisach nie jest napisane, że w szkołach (w przeciwieństwie do reszty świata) obowiązuje inna miara czasu. Czas nauczycieli pracujących przy tablicy też jest liczony w godzinach, a 45 minut wzięło się stąd, że DLA UCZNIA zajęcia lekcyjne trwają 45 minut. Nauczyciel przedmiotowy pozostałe 15 minut przeznacza na przerwy i inne zajęcia pozalekcyjne. Ale przecież on też ma napisane, że jego czas liczy się w godzinach, z których każda trwa 60 minut.
Swoją drogą, czego to dyrektorzy nie wymyślą...., żeby się skompromitować. Przecież gdyby ktoś takie żądanie upublicznił (już nie mówię o np. podaniu do kuratorium czy inspekcji pracy), to wszyscy mieliby dobrą zabawę.