Nie stosuję już kwarantanny dla książek.
Nie robię też ograniczeń ilości uczniów w bibliotece.
Jedyne, co zostawiłam, to naklejoną na podłodze metr od biurka żółto-czarną taśmę. Ale to tylko ze względów praktycznych - żeby dzieciaczki nie przepychały się przy moim biurku, gdy przyjdzie ich w jednym czasie kilkanaścioro