Witam,
czy u was też przedmiotowcy prowadzą swoje zajęcia w bibliotece? U mnie zdarza się to co prawda sporadycznie, ale się zdarza. Jest to strasznie wkurzające, no bo co ma wtedy robić nauczyciel bibliotekarz? Nie mam najmniejszej ochoty chować się po kątach lub wysłuchiwać rozwiązywania zadań matematycznych. Nie dość, że biblioteka pełni rolę świetlicy, to jeszcze "robi" za klasę lekcyjną. Czy my komuś wchodzimy na lekcję?! A może przesadzam? Co o tym myślicie?