beata2k
Posty: 108
Rejestracja: środa 26 kwie 2006, 21:22

czwartek 29 sty 2009, 18:29

???
Mając 30 godzin TYCH WŁAŚNIE ZEGAROWYCH w dzisiejszej rzeczywistości jest po prostu bardzooo uciążliwe!
w każdym urzędzie pracują 40 godz. tygodniowo więc może ta praca będzie mniej uciążliwa? urlop 26 dni w roku wg kodeksu pracy, pensja zbliżona do naszych (widzicie same plusy)
takie też jest moje zdanie
jak mi źle to przeciez droga wolna bo nikt mnie nie uwiązał do stołka. Sam się na to zdecydowałem, to moja decyzja i zawsze mogę zrezygnować jeśli uważam, że za mało mi płacą, czy za długo siedzę w szkole to mogę to chromolnąć, poszukać innej roboty
Beata

paniterka

czwartek 29 sty 2009, 19:14

Proszę nie porównujmy pracy w szkole do pracy w urzędzie. Urząd to rutynowe zajęcia, w szkole należy nauczyć, wychować i zaopiekować się gromadą "milusińskich", a w domu rodzice nie radzą sobie często z jedną pociechą. Pozdrowienia dla nauczycieli bibliotekarzy.

Aqa
Posty: 2316
Rejestracja: niedziela 26 sie 2007, 19:46

czwartek 29 sty 2009, 23:54

Idąc tokiem rozumowania koleżanki beata2k, czy nie należałoby zwolnić sie z wszelkich szkół i przenieść do urzędów? 1.W szkole nie pracowałby nikt /nikt rozsądny/, 2.należałoby zlikwidować zatem szkoły, a wprowadzić nauczanie jak w częściach np. Australii- przez net wyłącznie /odległości od szkół są duże/. 3.możliwe zatem byłoby /hipotetycznie/znalezienie 'lepszej" pracy w urzędach, gdzie jest "lżej".
Czy- jeśli wybieram/ja i inni/ pracę w szkole- MUSZę sie automatycznie godzić z zasadą: BĘDĘ BARDZIEJ OBCIĄŻONA, MNIEJ OPłACANA, BARDZIEJ ZMĘCZNA?? bo taka ma być szkoła z załozenia?
Może jednak cywilizowanie: - skoro szkoła jest miejscem stresogennym /ludzie się wypalają po kilkunastu latach, leczą neurologicznie i psychiczne co nierzadkie/ to wymagajmy POŚWIĘCENIA, z opanowaniem na czele, nauczyciela ale za to wynagrodźmy, dajmy urlop /nadal jest/ dla poratowania zdrowia, by nie zwariował przed czasem emerytury?
Może pomyślimy tak: że ktoś ma uczyć i wychowywać nasze dzieci, na najwyższym z możliwych poziomie, mając non stop kilkadziesiąt lat pracy dorastające, w wieku najtrudniejszym, całe grupy młodzieży na głowie, wcale nie chętne do nauki za to skore do psikusów, nie zawsze niewinnych /kosz na głowie/, kiedy my pracujemy w urzędach /pewnie, że stresujacych, ale nie z gromadą podrostków z pustką w głowie często/, zapewnijmy nauczycielom więcej niż minimum cywilizacyjnych standardów??
Takie standardy stosuje Europa zachodnia, wcale nie pracują tak więcej, pracują inaczej, są tez niebotycznie lepiej wynagradzani- patrz archiwum Głosu N.-tabelki wynagr.
Dla jasnosci- pracowałam w urzędzie 1,5 roku po studiach, jak mi zlikwidowano etat- poszukałam pracy w szkole.
Zatem mam porównanie. Zresztą, wiele rzeczy w życiu robiłam.
Każda praca ma swoje wymagania, ale zupełnie niepoważne jest twierdzenie:
- zmieńcie sobie szkoły na urzędy, fabryki etc.
Swoją drogą zastosowałam tę zasadę, której nie lubię, jak byłam notorycznie atakowana przez sąsiada w kwestii moich bajńsko długich wakacji -wracając po przestawianiu zbiórów- wściekłam się i burknęłam mu- że może poszukać pracy z wakacjami.

Janka61

poniedziałek 02 lut 2009, 15:02

Witam!!!
Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 maja 2001r. w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół paragraf 6.1 mówi o tym, że: Godzina lekcyjna trwa 45 minut.

Margo

godzina zegarowa a nie dydaktyczna?

niedziela 08 lut 2009, 12:25

Sprawdziłam w prawie oświatowym i tak naprawdę nie ma podstawy prawnej na to że nauczyciel bibliotekarz,świetlicy, pedagog mają pracować godzinę zegarową.Wymienionych nauczycieli obowiązuje prowadzenie zajęć dydaktycznych, opiekuńczych i wychowawczych które trwają wiadomo 45 minut.Są jednak interpretacje prawa na naszą niekorzyść,stąd stwierdzenie ,,wydaje" się że godzina biblioteczna ma trwać 60 minut.Po ponad 200 zastępstwach w ubiegłym roku oczywiście bezpłatnych będę obstawać za tym co napisała pani Sokołowska, myślę że się nie myli, sprawdziłam.

Gość

niedziela 08 lut 2009, 15:38

Obawiam się, że w ogóle nie ma podstawy prawnej mówiącej, że godzina to 60 minut. Po prostu tak jest :)

Malkontent
Posty: 557
Rejestracja: czwartek 25 maja 2006, 23:00

niedziela 08 lut 2009, 22:00

Ale w przypadku pensum nie mówimy o godzinach lekcyjnych tylko o CZASIE PRACY.A ten zarówno w naszym przypadku, jak i nauczycieli jest rozliczany w systemie SI.Czyli godzina =60 minut.To nie my za długo pracujemy, to dydaktyków nikt nie rozlicza z czasu pracy.Bo mając 5 lekcji powinni być 5 godzin zegarowych, niezależnie ile trwają lekcje i przerwy.I nie odwracajmy tu kijem Wisły i nie zmieniajmy jednostek miar.

Nina

poniedziałek 09 lut 2009, 08:57

Bardzo dziękuję Malkontent za wypowiedź. Czytając niektóre posty mam wrażenie, że nie potrafimy czytać ze zrozumieniem. Masz rację, że godzina to 60 minut, godzina dydaktyczna to 45 minut - a nieporozumienia powstają bo nikt dokładnie nie rozlicza dydaktyków z czasu pracy.

Justynka

Godzina dydaktyczna a nie zegarowa? WAŻNE! --> Do Jacko!

poniedziałek 09 lut 2009, 14:30

Witam!
Nino! Każdy z nas potrafi czytać ze zrozumieniem. Chodzi raczej o to, że nas obowiązuje 60 minut, a dydaktyków tylko 45min i wszystko jest ok! Nikt dydaktyków nie rozlicza z tych barakujących miut. My nie zamkniemy biblioteki np.20 minut wcześniej ale taki nauczyciel pójdzie sobie do domku o te właśnie 20 minut do domku! Chodzi po prostu o zasadę. Dlaczego tylko nas 60 minut obowiązuje! Czy My jesteśmy czy nie jesteśmy NAUCZYCIELAMI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Pozdrawiam

Margo

Godzina dydaktyczna a nie zegarowa? WAŻNE! --> Do Jacko!

poniedziałek 09 lut 2009, 17:29

Z czytaniem ze zrozumieniem mam problem,przyznaję zdecydowanie ponieważ składniki mojej wypłaty to stawka godzinowa plus wysługa lat plus dodatek motywacyjny,nijak to się ma do rozliczania mnie z 40 godzin.Bunt we mnie narasta jak ktoś mnie określa jako nauczyciela nieliniowego.Jeśli nie będziemy siebie szanować, a wszystkie działania w stosunku do naszego zawodu zmierzają w kierunku wykorzystywania nas bez gratyfikacji pieniężnej, to będziemy mieć to na co się godzimy.

Nina

poniedziałek 09 lut 2009, 17:45

Jak najbardziej jesteśmy nauczycielami. Uważam, że bardzo dobrze wykonujemy swoją pracę ale powinniśmy się skupic na swojej pracy a nie zazdrościc dydaktykom. Te żale do niczego dobrego nie prowadzą a tylko dołują. Najlepiej gdy każdy zajmie się swoją działką. Mamy pracowac 30 godzin w tygodniu to pracujmy! Jeśli chcemy mniej pracowac to zacznijmy nauczac. Nie jesteśmy przywiązani kajdankami do biblioteki. Też mam goły etat plus wysługa lat - bo nie widziałam u siebie nigdy motywacyjnego czy nagrody. Ale to nie jest powód, że mam się irytowac "bo dydaktycy mają lepiej". Zmienię to? - Nie! Szkoda naszych nerwów. Po prostu dobrze wykonujmy swoja pracę. Co do liniowości: wyobraźcie sobie, że tzw. nieliniowymi są także nauczyciele wychowawcy w internatach. Ciekawe z kim oni pracują?

Margo

Godzina dydaktyczna a nie zegarowa? WAŻNE! --> Do Jacko!

poniedziałek 09 lut 2009, 17:52

Dla ścisłości mam połowę etatu dydaktycznego i nadal problem z czytaniem ze zrozumieniem.

Gość

poniedziałek 09 lut 2009, 20:36

A czy nauczycielom nieliniowym przysługuje urlop zdrowotny?

Malkontent
Posty: 557
Rejestracja: czwartek 25 maja 2006, 23:00

poniedziałek 09 lut 2009, 22:08

Jeszcze na zabranie nam urlopu nie wpadli.Margo, daj sobie na luz.60 minut było, jest i bedzie.I dzięki Bogu, w coraz większej ilości szkół nauczyciele nie mają wolnych przerw, ale siedzą w otwartych klasach i opiekują się dziećmi.Bo przerwa nie jest dla nauczyciela tylko dla dzieciaków.I wcale nie jest powiedziane, że trzeba pić kawę, jeść czy co przerwę chodzić do toalety.Ludzie pracujący powyżej 6 godzin mają 15 minut wolnego.Zresztą godziny zegarowe realizują nie tylko bibliotekarze ale i świetliczanki, pedagodzy, logopedzi i psychologowie.Dla mnie praca tylko przez 545 minut to wymysł pań nauczycielek, wiecznych malkontentek.Nomen omen

Wróć do „Biblioteka w Szkole - Forum Ogólne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot], Mary1973 i 197 gości