Kate
Posty: 463
Rejestracja: wtorek 09 maja 2006, 21:34
Kontakt: Strona WWW

Godzina dydaktyczna a nie zegarowa? WAŻNE! --> Do Jacko!

czwartek 20 lis 2008, 21:34

Witam!

Bardzo zaintrygował mnie artykuł pani Hanny Sokolewskiej (przewodniczącej Sekcji Bibliotek Szkolnych i Pedagogicznych Krajowej Rady Bibliotecznej) pt.: Szkolne biblioteki w świetle aktualnych przepisów prawnych" zamieszczony w "Bibliotekarzu" nr 11/2008, ponieważ przeczytałam w nim w rozdziale "Pragmatyka zawodu nauczyciela bibliotekarza" następujące fakty:

"Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 maja 2001r. w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół paragraf 6.1 mówi o tym, że: Godzina lekcyjna trwa 45 minut. W uzasadnionych przypadkach dopuszcza się prowadzenie zajęć edukacyjnych w czasie od 30 do 60 minut, zachowując ogólny tygodniowy czas zajęć ustalony w tygodniowym rozkładzie zajęć, o którym mowa w paragrafie 10 ust.3. Władze oświatowe zlikwidowały dotychczasowy zapis, że nauczycieli bibliotekarzy obowiązuje w pracy godzina zegarowa."

:shock: ja się pytam gdzie to jest respektowane? w jakich szkołach? w jakich bibliotekach? pierwsze słyszę - ja pracuję 30 godzin tygodniowo - zegarowych!
O co chodzi? o błędną interpretację przepisów oświatowych? czy o nieznajomość przepisów przez dyrektorów? :wink:

Bardzo jestem ciekawa co na to Jacko i Maria?
Może też wypowiedziałby się pan Juliusz Wasilewski? Bardzo proszę!
Również WY koleżanki i koledzy po fachu: co o tym sądzicie? :)
Pozdrawiam serdecznie
Kate

ZAPRASZAM: http://www.sp37.bytom.pl/index.php/wwsb

Maria
Posty: 3358
Rejestracja: środa 12 kwie 2006, 08:55
Kontakt: Strona WWW

czwartek 20 lis 2008, 22:29

Moim zdaniem zapis powyżej dotyczy czasu prowadzenia lekcji dla dzieci/młodzieży, a nie ma nic wspólnego z naszym czasem pracy. Jak już wcześniej na Forum pisałam, godzina ma 60 min i obowiązuje wszystkich nauczycieli.
Ostatnio zmieniony czwartek 20 lis 2008, 22:30 przez Maria, łącznie zmieniany 2 razy.

Jacko
Posty: 685
Rejestracja: niedziela 18 mar 2007, 18:43

Re: Godzina dydaktyczna a nie zegarowa? WAŻNE! --> Do Jac

czwartek 20 lis 2008, 22:29

nie czytałem tego artykułu ale albo coś pani Sokolewska sobie nadinterpretowała albo coś nie zrozumiałaś. Otóż czas pracy nauczycieli przedszkoli, szkół i placówek systemu oświaty, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych szkół i palcówek reguluje przepis art. 42 ust. 1 KN, który stanowi, że czas pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć nie może przekraczać 40 godzin na tydzień. Inaczej mówiąc adresatami przepisu art. 42 ust. 1 KN są nauczyciele publicznych przedszkoli, szkół i placówek systemu oświaty, wychowawcy i inni pracownicy pedagogiczni (czyli również bibliotekarze). Jednak dla celów ustalenia czasu trwania godziny zajęć (nie mylić z godziną pracy!!!) pracy nauczyciela - w zależności od rodzaju (typu) szkoły lub palcówki należy odwołać się do przepisów rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 maja 2001 r. w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół (Dz. U. Nr 61, poz. 624, ze zm.)
i tak:
nauczyciele przedszkoli - zgodnie z § 6 ust. 2 załącznika nr 1 do tego rozporządzenia określającego ramowy statut publicznego przedszkola - godzina zajęć w przedszkolu trwa 60 minut; z tym, że czas trwania zajęć prowadzonych dodatkowo, w szczególności zajęć umuzykalniających, nauki języka obcego, nauki religii i zajęć rewalidacyjnych, powinien być dostosowany do możliwości rozwojowych dzieci i wynosić:

1) z dziećmi w wieku 3-4 lat - około 15 minut,

2) z dziećmi w wieku 5-6 lat - około 30 minut (§ 6 ust. 3 załącznika nr 1 do rozporządzenia).

Zgodnie z § 9 załącznika nr 1 do tego rozporządzenia - organizację pracy przedszkola określa ramowy rozkład dnia ustalony przez dyrektora przedszkola na wniosek rady pedagogicznej. Na podstawie ramowego rozkładu dnia nauczyciel (nauczyciele), któremu powierzono opiekę nad danym oddziałem, ustala dla tego oddziału szczegółowy rozkład dnia, z uwzględnieniem potrzeb i zainteresowań dzieci. Zgodnie z § 10 ust. 2 załącznika - statut przedszkola określa dzienny czas pracy przedszkola ustalony przez organ prowadzący na wniosek dyrektora przedszkola i rady przedszkola, w tym czas przeznaczony na realizację podstawy programowej wychowania przedszkolnego, nie krótszy niż 5 godzin dziennie.

jeśli chodzi o wychowawcę świetlicy szkolnej; nauczyciela-bibliotekarza biblioteki szkolnej; pedagoga szkolnego; psychologa szkolnego - w związku z tym, że osoby te nie prowadzą 45-minutowych "godzin lekcyjnych" zajęć z uczniami w rozumieniu rozporządzenia w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół - wydaje się, że czas trwania godziny zajęć nauczycieli należących do omawianej grupy powinien być liczony według godzin zegarowych.

ale tak czy inaczej KAŻDEGO NAUCZYCIELA OBOWIĄZUJE GODZINA ZAGAROWA PRACY (nie zajęć wykonywanych z uczniami) co wynika wprost z art. 40 ust. 1 i 2 KN. Ustawa jest wazniejsza niż rozporządzenia.

Ja wiem, że nauczyciele przedmiotowcy często nie pracują de facto tyle czyli godziny zegarowej razy ileś tam lekcji danego dnia ale żaden nauczyciel przedmiotowiec nie może narzekac na dyżury na przerwie jeśli mu je przydzieli dyrektor nawet na każdej przerwie bo robi to w godzinach jego pracy i ma do tego prawo.

Bibliotekarze nie pracują w systemie klasowo-lekcyjnym stąd też i zajęć bezpośrednio z uczniami nie prowadzą (nie mówią tu o lekcjach bibliotecznych, które nie sa obowiązkowe), podobnie jak i wychowawca świetlicy. Dlatego też m.in.. bibliotekarz nie powienien miec dyżurów na przerwie bo przerwa jest np dla ucznia by sobie wypozyczył książekę czy dla nauczyciela, który przyjdzie po jakieś słowniki czy coś innego by mieć na lekcję zatem pracuje wtedy albo moze pełnić dyżurna korytarzu.. no może też i bezczynnie siedziec i pić kawkę czyli niby pracować al ejak ta kawke pije to może sprawdzac klasówki, uzupełnić dziennik, podliczyć frekwencję czy jeszcze wiele innych rzeczy...

Tylko błagam!!! :-) nie liczcie teraz ile nauczyciel ma lekcji u Was danego dnia i ile dyżurów i to nie wyjdzie że pracuje godzinę zegarową.. takie liczenie nie ma sensu.

Kate
Posty: 463
Rejestracja: wtorek 09 maja 2006, 21:34
Kontakt: Strona WWW

Re: Godzina dydaktyczna a nie zegarowa? WAŻNE! --> Do Jac

piątek 21 lis 2008, 07:37

Mario, Jacko - bardzo Wam dziękuję za odpowiedź!

Ja rozumiem ustawy i rozporządzenie w zupełności :wink: - dlatego byłam zdziwiona takim podsumowaniem przez panią Sokolewską przepisów - chciałam się upewnić czy Wy również jesteście skłonni przyznać, że:
Jacko pisze: coś pani Sokolewska sobie nadinterpretowała


Dodam tylko, że tekst pogrubiony przeze mnie to słowa właśnie tej Pani.
Jacko pisze: Tylko błagam!!! :-) nie liczcie teraz ile nauczyciel ma lekcji u Was danego dnia i ile dyżurów i to nie wyjdzie że pracuje godzinę zegarową.. takie liczenie nie ma sensu.


nie miałam takiego zamiaru :lol: dla mnie ważne jest raczej JAK ktoś wykonuje swoją pracę a nie ILE nad tym pracował :)

Jeszcze raz bardzo dziękuję za odpowiedź!
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam serdecznie
Kate

ZAPRASZAM: http://www.sp37.bytom.pl/index.php/wwsb

Karolina
Posty: 423
Rejestracja: poniedziałek 10 kwie 2006, 16:30
Kontakt: Strona WWW

piątek 21 lis 2008, 11:11

Prawda jest taka, że nie wiem jak działać by miała biblioteka gdybym miała liczone godziny jak przedmiotowiec po 45 minut zajęć. Bibliotekę miałabym zamykać na przerwę :?: To by się mijało z celem. Oczywiste dla mnie jest, że pracuję 1 godzinę w czasie 60 minut - część na obsługę użytkowników, a część w zależności od potrzeb na zajęcia dydaktyczne lub prace biblioteczne. Ale rozumiem koleżankę - moje zainteresowanie również wzbudził cytowany zapis :wink:

m.muminka

piątek 21 lis 2008, 12:57

Karolina pisze:Prawda jest taka, że nie wiem jak działać by miała biblioteka gdybym miała liczone godziny jak przedmiotowiec po 45 minut zajęć. Bibliotekę miałabym zamykać na przerwę
a ja wiem jak ja bym mogla pracowac. tak jak nauczyciel. lekcja + przerwa. moje 6 godzin koczyloby sie tak jak 6 godzin dydaktyka o tej samej porze np. 13:30 a nie 14:00

Maria
Posty: 3358
Rejestracja: środa 12 kwie 2006, 08:55
Kontakt: Strona WWW

piątek 21 lis 2008, 23:30

U mnie o 13:30 nauczyciele kończą lekcję z uczniami, natomiast wychodzą do domu ok. 14:00 a czasami i później.

Kate
Posty: 463
Rejestracja: wtorek 09 maja 2006, 21:34
Kontakt: Strona WWW

sobota 22 lis 2008, 12:20

Osobiście nie przeszkadza mi, że pracujemy 30 godzin zegarowych tygodniowo. Natomiast nie rozumiem dlaczego chcą nam jeszcze zwiększyć ten wymiar o 4 godziny? :?
Pozdrawiam serdecznie
Kate

ZAPRASZAM: http://www.sp37.bytom.pl/index.php/wwsb

Jacko
Posty: 685
Rejestracja: niedziela 18 mar 2007, 18:43

sobota 22 lis 2008, 13:23

Kate pisze:Osobiście nie przeszkadza mi, że pracujemy 30 godzin zegarowych tygodniowo. Natomiast nie rozumiem dlaczego chcą nam jeszcze zwiększyć ten wymiar o 4 godziny? :?
nie o 4 a o 2 w SP i gimnazjum i o 1 w średnich
http://orka.sejm.gov.pl/Druki6ka.nsf/0/ ... e/1231.pdf
wczoraj bodaj sejm przyjął zmiany w KN teraz jeszcze senat i prezydent

Ina 2

sobota 22 lis 2008, 15:35

Hmmm....
a Mi Osobiście to przeszkadza , że pracuję tygodniowo 30 h zegarowych !
i mam znacznie mniejszą pensję niż moje koleżanki przedmiotowe /18 h /,
ktore to dorobią sobie nadgodzinami , naucz indyw... i innymi .
Reasumujac w moich 30 h One zrobią prawie 2 etaty ! i pensja też 2 krotna .
Wniosek : było być liniowym ..... :P niestety

Tunia
Posty: 69
Rejestracja: środa 21 lis 2007, 15:11

poniedziałek 24 lis 2008, 14:55

Mnie tez nie przeszkadza te 30 godzin, ale przychodze do domu tak zmeczona, że nie chce mi sie rozmawiac z własnymi dziecmi. Uwazam ,że mam za dużo obowiazków w 1 etacie - 450 czytelników + 8 kompów + drukarka/kopiarka+ komputeryzacja zbiorów+ edukacja czytelnicza+ organizacja imprez(nie tylko bibliotecznych) - a kasa marna i zadnych szans na nadgodziny. Byłam rusycystką przez 10 lat -to były czasy!!! Wczesniej w domu i pieniądze wieksze....
Tunia

Jacko
Posty: 685
Rejestracja: niedziela 18 mar 2007, 18:43

poniedziałek 24 lis 2008, 21:36

Mówiąc szczerze to dziwię się ...

To, że przedmiotowcy mogą sobie "dorabiać" nadgodzinami i zastępstwami to nie ich wina ani dyrektora..Od zawsze bibliotekarz miał takie pensum jak ma obecnie bo pierwszy tekst KN z 1982 r. w art. 42 ustalał pensum bibliotekarza na 30 godzin zatem nic się nie zmieniło. Nikt nie kazał nikomu być bibliotekarzem, matematykiem czy wuefistą bo to był wolny wybór każdego więc po co narzekać? Taka jest specyfika pracy bibliotekarza i tyle.

Ciekawym co by się stało gdyby dyrektor bardzo ściśle egzekwował obowiązki nauczycieli równiez przedmiotowców wobec własnej szkoły i np. kazał brać sobie bezpłatny jeśli jest RP w innej szkole w której przedmiotowiec dorabia i podobnie zrobił jeśli sa zebrania z rodzicami,wycieczki, itp.. Co by się stało gdyby nie dał jakiegoś "koleżeńskiego zastępstwa" co jest niezgodne z prawem?

Pewnie zostałby uznany za tyrana i despotę.. A tymczasem jest w prawie jeśli to zrobi bo dla niego najważniejsza jest własna placówka i teoretycznie co go obchodzi, że ktoś chce dorobić kosztem jego placówki albo skorzystać z "koleżeńskiego zastępstwa" narażając się na łamanie prawa.

Jako nauczyciele jesteśmy szczególną grupą, nie tylko ze względu na to, że to ważny i bardzo odpowiedzialny zawód ale też z tej mniej nobliwej strony czyli nieustannego NARZEKACTWA na niemal wszystko, począwszy od zarobków.

Pewnie, że każdy chciałby zarabiać więcej ale obecnie jako grupa zawodowa w porównaniu z innymi nie mamy wcale tak źle. Dupochronem (sorki za słownictwo), którym jest KN daje nam ogrom przywilejów. Wiecie ile dni faktycznie nauczyciel pracuje a ile de facto powinien pracować? Bo urlop dla nauczyciela (placówek feryjnych) to ferie zimowe i wakacje...

....a co by było gdyby tak dyrektor kazał przyjść do pracy np w tym roku 22, 23, 24 oraz 29, 30 i 31 grudnia??? to dla nauczyciela są dni pracy, choć nie ma uczniów więc znalazłby się czas na zrobienie np. inwentaryzacji, porządków w salach lekcyjnych gdzie walają się sterty niepotrzebnych papierów od lat skrzętnie chowane do szafy,która się juz nie domyka od tego, zorganizowałaby szkolenie przewidziane w planie doskonalenia, rzetelną analizę wyników nauczania??? wymieniać można i więcej powodów i więcej dni kiedy formalnie nauczyciel siedzi w domu a w zasadzie powinien pracować.. Ta tak mamy źle???

Ostatnio spotkałem się z kolegą, który jest nauczyciele-emerytem i powiedział coś co bardzo zapadło mi w pamięć.."Koleżanka nauczycielka już mogąca przejść na emeryturę narzeka strasznie, że ciężko w szkole,uczniowie trudni i ogólnie do d... ale po lekcjach zasuwa do wnuczki się nią zajmować do wieczora prawie i nie narzeka.. a przeciez "robota" przy małym dziecku to jak oranie w ziemi i od tego nie jest zmęczona???".....przyznam, że uśmiech mi się na twarzy odmalował bo mówi człowiek bardzo do rzeczy.

Jestem dyrkiem 9 lat i jeszcze nigdy nie zarobiłem więcej niż moi nauczyciele. Co prawda do znalezienia się na pudle zarobków niewiele brakuje ale w jakiej firmie szef zarabia mniej niz jego pracownik i jaka jest odpowiedzielność nauczyciela a jaka dyrektora??? ale co mam narzekać, kto kazał mi zostać dyrektorem?

jak mi źle to przeciez droga wolna bo nikt mnie nie uwiązał do stołka. Sam się na to zdecydowałem, to moja decyzja i zawsze mogę zrezygnować jeśli uważam, że za mało mi płacą, czy za długo siedzę w szkole to mogę to chromolnąć, poszukać innej roboty albo zostać przedmiotowcem, który ma dużo zastępstw, ponadywmiarówek, kółek....ale się obłowię kasiory!!!
.... o ile dyrek, który po mnie nastąpi nie będzie świnia :-)

-------------------------------
aha... nie pisałem tego żeby cokolwiek udowadniać, komuś dopiec... po prostu takie mam zdanie i tyle... :-)

Książniczka
Posty: 277
Rejestracja: piątek 02 mar 2007, 10:25

wtorek 25 lis 2008, 10:19

Jacko!Ja się oczywiście z Tobą w całej rozciągłości zgadzam.Tylko widzisz, takich dyrektorów, jak TY jest znikoma mniejszość.Reszta, ech - szkoda gadać...Zresztą sam wiesz, jak jest, bo jako zdrowo myślący ( czego wielokrotnie dałeś nam dowód) facet. któremu w dodatku woda sodowa pt."Jestem panem dyrektorem - czytaj: waszym panem i władcą"nie uderzyła do głowy ( a różnie z tym bywa, oj różnie) widzisz rzeczywistość wokół...W gruncie rzeczy chodzi nam o to, by nasi szefowie , którzy jednym dobrym, sprawiedliwym słowem mogą podnieść nauczyciela do nieba albo niezasłużenie złym ( lub nie mniej bolącą obojętnością) strącić go do piekieł umieli zdobyć się we właściwym momencie na to najodpowiedniejsze słowo...I tyle. Dyrektor może tak wiele! To on nadaje ton w szkole - także sposób widzenia i traktowania bibliotekarza, ot choćby przez innych nauczycieli...Za komuny mówiło się o " arogancji władzy" - komuna minęła, a z tą arogancją niestety wciąż różnie bywa...
"Śmiejmy się, bo życie jest śmiechu warte !"...

Kate
Posty: 463
Rejestracja: wtorek 09 maja 2006, 21:34
Kontakt: Strona WWW

wtorek 25 lis 2008, 12:31

Jacko pisze: Nikt nie kazał nikomu być bibliotekarzem, matematykiem czy wuefistą bo to był wolny wybór każdego więc po co narzekać?
Dokładnie TAK! Zgadzam się!!! Ja właśnie tak to rozumiem - dlatego nie przeszkadza mi to - uważam, że w wymiarze 18 godzin - niewiele można by zrobić w bibliotece - mówię o takiej rewolucji jaką ja przeprowadziłam - remont, wystrój, komputeryzacja, imprezy, zajęcia w MCI. Ja po prostu LUBIĘ swoją pracę - i też jestem zmęczona jak przychodzę do domu - a tam mąż i córeczka się cieszą na mój widok i piesek merda ogonkiem :)

Ale nie ukrywamy Jacko - dla nauczycieli przedmiotowców, którzy się przekwalifikowali do biblioteki - to JEST ZESŁANIE - nigdy nie będą tej pracy wykonywali z taką pasją jak my (docelowi bibliotekarze) i zawsze będą narzekać! a przecież gdy byli nauczycielami przedmiotu twierdzili, że my sobie kawkę pijemy i nic nie robimy.

Ale przekonałam się, że są wyjątki: Właśnie w moim zespole szkół w bibliotece podstawówki zmienia się bibliotekarz ( emerytura) i na jej miejsce przychodzi moja koleżanka polonistka - i.... bardzo jej się ta praca podoba - teraz robi kurs w tym kierunku - jest ogólnie zachwycona - będzie organizować bibliotekę po swojemu czyli znowu rewolucja! Bardzo mnie to cieszy i liczę na owocną współpracę!
Pozdrawiam serdecznie
Kate

ZAPRASZAM: http://www.sp37.bytom.pl/index.php/wwsb

kora

Godzina dydaktyczna a nie zegarowa? WAŻNE! --> Do Jacko!

środa 28 sty 2009, 14:05

Witam!
Tak!!! Godzina to godzina, ale czy na pewno! Wszystkie pracujemy w szkole, gdzie "godzina lekcyjna" to 45 minut+przerwy trwające różnie! Dlatego nasz czas pracy powinien być tak samo liczony! Mówią, że nauczyciele pracują w systemie klasowym - my też pracujemy z dziećmi, ale w bibliotece, czytelni, gdzie się nimi zajmujemy, mamy dyżury po 3-4 w tygodniu + rezerwy dyzurowe, wiele zastępstw w klasach i to jest system klasowy, ścieżki prowadzone w systemie klasowym!!!!!Nauczyciela nikt nie sprawdza czy spędził w szkole 5 godzin zegarowych(niby innej nie ma), a nas i owszem, bo 20 minut wcześniej nie wyjdę! Więc dlaczego tak sie upierać przy zegarowych! Mając 30 godzin TYCH WŁAŚNIE ZEGAROWYCH w dzisiejszej rzeczywistości jest po prostu bardzooo uciążliwe! i nikt nas nie chce zrozumieć!

Wróć do „Biblioteka w Szkole - Forum Ogólne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 272 gości