poniedziałek 23 mar 2009, 12:08
Z łezką w oku wspominam czasy, gdy nasza szkoła była podstawówką...Na korytarzu tuż przy drzwiach biblioteki stały regały na plecaki ( wówczas nazywało się to jeszcze tornistry), na których dzieciaki bez protestu zostawiały swój "sprzęt" .Co najwazniejsze nic z nich nie ginęło, nikt w nich nie grzebał...Niestety potem "awansowaliśmy" ( he he he ) na gimnazjum i sytuacja zmieniła się diametralnie, oczywiście na gorsze.Nikt już nie chciał pozostawiać swoich rzeczy na wyżej wspomnianych regałach, bo nagle zawartość plecaków ( albo i całe plecaki) dostawały przysłowiowych nóg, były brudzone, niszczone...Rozumiejąc problem i wychodząc czytelnikom na przeciw zrobiłyśmy prawdziwą rewolucję w bibliotece ( ach, ta odwieczna ciasnota!), by upchnąc choć jeden regał na plecaki w środku .Stoi teraz tuż przy drzwiach, a kartka napisana wielkimi drukowanymi literami informuje, że:"Jesli chcesz skorzystać z czytaelni - TU zostaw swój plecak".Na ogół zostawiają, choć zwykle na początku domagają się wyjaśnienia, dlaczego mają to zrobić.Cierpliwie tłumaczę, choć bywają i tacy zawodnicy, ktorzy przychodzą właściwie co przerwa i za każdym razem procedura powtarza się...W każdym razie u mnie nikt do czytelni z plecakiem nie wejdzie - jak się bardzo upiera, że nie zostawi, musi opuścic biblioteke i już (regulamin!).Tylko mnie przybył dodatkowy obowiazek: pracując muszę jednocześnie cały czas zerkać na półkę z plecakami, bo teraz są one jakby pod moją opieką i ja ponoszę za nie odpowiedizalność.
"Śmiejmy się, bo życie jest śmiechu warte !"...