poniedziałek 30 sie 2010, 00:15
Po długiej walce o swoje, podobnie jak Zamarela, przegrałam. Niby nie do końca, bo mam aż 3 godziny + 2 karciane, ale... publiczna się wprowadziła, a mnie tylko patrzeć jak w przyszlym roku będę mieć swojej biblioteki godzin 0 (słownie: zero). Opadły mi ręce jak dyr. na radzie przed początkiem roku zaprosiła panią z filii, kóra na pytania czy bedzie to i tamto mówiła: nie, być może, jak będą fundusze, to zależy od... I ok., niech tak będzie. Ja będe robić swoje w ramach swojej pracy, po resztę (w tym na pogaduchy z pania bibliotekarką) zaproszę dzieci do filii publicznej. Przecież pełnić ona będzie rolę szkolnej. Wielkie otwarcie już jutro. Cieszmy się zatem, bo filia wyglada ładnie, jakies tam ksiązki ma - w końcu jakiż to dylemat: książki dla podstawówki - zawsze się coś znajdzie. I nawet multimedia będą. Szkoda tylko, że wydziały edukacji/oświaty tak nie dbają o szkoły/biblioteki szkolne, jak o biblioteki publiczne. Dziękuję Zamareli za wzajemne zresztą podtrzymywanie się na duchu, dzięki Madan, że działacie i ZNP - przede wszystkim K. Baszczyńśkiemu. Nasz wrocławskii bój udał się o tyle, że przystopowano - moja biblioteka była ostatnia w planie. Póki co (póki nie zapomnimy o naszych prawach i będziemy się dalej o nie upominać) dalej nas tu nie ruszą. Trzymam kciuki za resztę bibliotekarzy szkolnhych, by Was nie ruszono. A teraz ide się przejśc po Forum - tzreba coś znaleźć na