Ola

Biblioteka podczas mojej nieobecności

czwartek 02 lis 2006, 09:22

Byłam chora, porządnie, pierwszy raz od 6 lat na dłuższym zwolnieniu! Jestem sama w bibliotece, więc zgodziłam się, aby zaufana osoba (za zgodą dyrekcji) wypożyczyła uczniom lektury. Ponieważ zbiory mam skomputeryzowane, prosiłam, aby na kartce spisać nazwiska uczniów i numery inwent. książek, które im wypożyczono. Po powrocie zamierzałam nanieść wszystko na konta komputerowe.
Dzisiaj wróciłam, znalazłam pogniecioną kartkę z niezbyt czytelnymi nazwiskami i to wszystko! Ręce opadają, bo jak teraz to wszystko ponanosić, tylko mogę zaznaczyć, że ktoś "Coś" wypożyczył!!!!
I tak to się ceni pracę bibliotekarza! Co Wy na to? Wygląda, że trzeba było nie zgodzić się na jakiekolwiek wypożyczanie, no ale wtedy narzekanie, że programu nie można zrealizować, bo lektury niedostępne!
Od samego rana mam marny nastrój, jeszcze niedoleczona, a tu takie kwiatki :(

książka

czwartek 02 lis 2006, 09:44

Ola, nie powiem olej to, bo też by mnie szlag trafił na taką sytuację. Na pewno dojdziesz do tego co kto ma...Uczniowie są uczciwi. Ale więcej z pewnością nie zgodzisz się na "zaufaną osobę". Nauczyciele, jeśli nie chodzi o ich przedmiot i nie wisi im kij nad głową, bardzo często bywają nieodpowiedzialni.

fiori
Posty: 1025
Rejestracja: wtorek 05 wrz 2006, 18:48
Kontakt: Strona WWW

czwartek 02 lis 2006, 10:28

No widzisz Olu - chciałaś byc za dobra i masz za swoje.
Potraktuj to jako wskazówke, ze juz "never again"!
Nie ma Cie - trudno. Moze wtedy ktos doceni Twoja rzetelnosc i dyspozycyjnośc.
Dla większosci dydaktykow nasza praca sprowadza sie do wypozyczania ksiazek i odkładania na półke i pewnie Twoja zastępczyni do tego sie ograniczyła. Zapros ją teraz (jako osobe zaufaną :wink: )do próby uporządkowania tego bałaganu.
A, ze ktos tam nie zrealizuje programu? Przeciez sa jeszcze biblioteki miejskie.

Ja tego problemu nie mam, bo nikt sie do pracy w bibliotece nie rwie, zresztą nawet gdyby, to i tak przeciez nie ma pieniędzy na zastępstwa. Podczas moich nieobecnosci kolezanki za moim pozwoleniem pozyczaja sobie słowniki na lekcje, ale jakos grzecznie wszystko wraca na miejsce.

Nie przejmuj sie i byle do wiosny! :wink:

Maria
Posty: 3358
Rejestracja: środa 12 kwie 2006, 08:55
Kontakt: Strona WWW

czwartek 02 lis 2006, 13:29

Pracuję trochę dłużej Olu, więc już wiem, że nie warto tak robić. Na jednej bibliotece świat się nie kończy, a czasami warto, żeby nauczyciele i uczniowie zobaczyli jak to jest, kiedy nie ma książek "pod ręką" a przy okazji zwiedzą może inne biblioteki w okolicy :).
A swoja droga, czy inni nauczyciele kiedy są na zwolnieniach tak bardzo przejmują się, tym czy program będzie zrealizowany?
Mam nadzieję, że uczniowie przyniosą to co wypożyczyli - głowa do góry. :)

Jorka
Posty: 99
Rejestracja: sobota 03 cze 2006, 21:01

piątek 10 lis 2006, 17:57

:) ja mam milsze doświadczenia. Byłam nieobecna ponad 3 m-ce, zostawiłam zaufaną koleżankę, wszystko ślicznie nanosiła, jak uczyłam, w dodatku za żadną godzinę nie miała zapłacone:(, wcale, godzina dziennie. Ale dobrowolnie obcej osoby bym nie zostawiła, ani wielu innych nauczycieli też nie, chyba że byłaby to decyzja dyra- biblioteka nie jest moja. Chociaż, w przypadku biblioteki jest odpowiedzialność materialna i dyrektor też ma problem.

Kam

wtorek 14 lis 2006, 09:49

Zgadzam się, żeby nie szukać na siłę zastępstwa za siebie.
Jeśli dyrekcja napiera, należy takiej osobie wręczyć do podpisania papier o odpowiedzialności za zbiory. Szybko ucieknie.
Zgadzam sie w 200%, że kiedy raz na kilka lat trafi się, że biblioteka jest nieczynna, wszyscy momentalnie doceniają człowieka. 2 lata temu po kilkudniowej nieobecności przywitały mnie stęsknione uśmiechy grona - W końcu jesteś, kiedy robimy lekcje, kiedy projekcja filmu, to jak z tym konkursem? :)

urania1
Posty: 67
Rejestracja: czwartek 05 paź 2006, 11:13

wszędzie to samo?

wtorek 14 lis 2006, 23:11

Witam. Widzę, że każdy ma podobne problemy - po powrocie z macierzyńskiego (wczesniej długie l-4 :() do dzisiaj nie mogę znależć pewnych pozycji (ani książek, ani kart), zresztą co tu mówić - często znajduję na drugi dzień karty książek na biurku bez wpisu kto wypożyczył (obok leżą kartki i długopis :D), albo ... nauczyciel przynosi mi książkę z kartą, bo... nie wiedział, że coś takiego tam jest i to trzeba zostawić (sic!). Trudno - jestem sama, godzin ile mam, każdy z Was wie, a szkoła pracuje na dwie zmiany... I tak dobrze, bo żeby mieć zrealizowane lekcje z edukacji czytelniczej i medialnej, muszę prosić... o zastępstwa :shock:

Kam

środa 15 lis 2006, 12:30

Ja też proszę o zastępstwa, żeby zrealizować edukację czyt. Współpracuję z wychowawcami i czasem korzystam z ich godzin wychow.

Małgorzata
Posty: 138
Rejestracja: piątek 11 sie 2006, 09:37

środa 15 lis 2006, 17:02

Dla mnie nie do pomyślenia jest, żeby ktoś podczas mojej nieobecności mnie zastępował. Nie chodzi o ten cały bałagan, który pewnie zastałabym po powrocie, ale o odpowiedzialność materialną. Jeśli bibliotekarz ma zastrzeżenia, to nawet panie sprzątaczki powinny się dostosować do godzin otwarcia biblioteki. Owszem, zdarzało się na początku mojej pracy, że któraś z pań wchodziła sobie podczas mojej nieobecności i coś pożyczała, ale po moich pytaniach, czy będą ze mną współodpowiadać materialnie za książki podczas skontrum już nie mam z tym problemu. Teraz klucze do biblioteki mam ja, pani sprzątaczka z popołudniowej zmiany i trzeci "awaryjny" leży w zabezpieczonej przeze mnie kopercie na portierni. Jestem sama w dużej szkole średniej, jeśli jest problem - niech zatrudnią drugiego bibliotekarza. Na dobrą sprawę mogliby i trzeciego (najlepiej jakiegoś miłego i przystojnego mężczyznę :D )).

Wróć do „Biblioteka w Szkole - Forum Ogólne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 339 gości