wtorek 14 lis 2006, 14:27
Było kiedyś takie czasopismo "Przegląd Óświatowy" i tam widziałam taki przepis lata1999-2004.To przecież absurdalne, by nauczyciel, który nie uczy klasy był jej wychowawcą.Jedna godzina tygodniowo, nie wystarczy by choćby zapoznać się z nazwiskami.Po za tym, z racji swojej pracy, którą wykonujemy w swoim pomieszczeniu, nie siedzimy w pokoju nauczycielskim, a już widzę jak nauczyciel przyjdzie z jakimiś uwagami do biblioteki.Jesteśmy trochę po za rytmem szkoły...