Szanowni Państwo!
Pracuję w niewielkiej bibliotece gminnej. Co roku staram się (koleżanki z filii również) kończyć sezon urlopowy przed 1 września. Jednym słowem
biblioteki publ. są otwarte, a dzieci i młodzież mogą wypożyczać potrzebne materiały od początku roku szkolnego. Jest to korzystny czas, dzieci wypoczęte, pełne entuzjazmu, dobrych postanowień itp. Przybiegają do mnie i rozczarowanie. Nie mam 20 egzemplarzy np. "Kajtkowych przygód". Zdenerwowani rodzice mają do mnie pretensje "...Pani nie ma już tej książki, dziecko ma przeczytac do 20 września a biblioteka szkolna jest zamknięta, to skandal. Dlaczego nie kupuje Pani więcej lektur szkolnych?". Nie mogę kupować tylko i wyłącznie lektur szkolnych, to oczywiste. Próbowałam dowiedzieć się od Pani z biblioteki szkolnej dlaczego jej placówka jest zamknięta przez pierwsze dwa tygodnie (albo i dłużej) notorycznie, co roku nie obsługuje w tym czasie czytelników. Nie przeszkadza to polonistom zlecania przeczytania lektury (np. 2 klasy po 25 osób ). Odpowiedziano mi, że te dwa tygodnie są przeznaczone na tzw. rozruch!
Bardzo proszę Państwa o odpowiedź - co to jest ten rozruch?
Przyznam, że sytuacja jest dla mnie kuriozalna. Staram się, nie udzielać swoim pracownikom urlopów wakacyjnych po 1 września, właśnie ze względu na dzieci i młodzież, a biblioteka szkolna po wakacjach zamknięta jest jeszcze przez kolejne dwa tygodnie.
Przepraszam jeśli kogoś uraziłam. Serdecznie pozdrawiam Anna.