sobota 13 paź 2012, 12:33
Ja też dostałam... nagrodę....
Za sprawne przeniesienie 20 tys zbiorów do innego budynku, za piękne, zdaniem całego grona, władz,które przyłaziły na otwarcie i grzały się medialnie w świetle reflektorów mediów, za aranżację całości, którą zachwycał się jawnie były dyrektor, zorganizowanie rozmaitych stref, stworzenie kącika z pufami, pracę po nocach, by najszybciej otworzyć lokal,przenoszony 30 sierpnia do innego budynku. Za całe lata prowadzenia darmowych kółek informatycznych, robienia za swoje fundusze dekoracji na całe ściany do imprez /kilku rocznie/, program współpracy z rodzicami - czytania dziecku i z ..., wyrównywania szans edukacyjnych, specjalnych programów z zabawami dla najmłodszych, by od najmłodszego wieku wychować czytelników,
uczenia części grona podstaw życia w świecie elektroniki, wielu innych, w tym założenia www biblioteki...
Dostałam nagrodę.. wskazano mi moje miejsce w szeregu, z nową dyrekcją, zdołowano skrajnie, przy 88 średniej dziennie wypożyczeń w szkole za "mniej wypożyczeń w kl. 4"- nakazano programy naprawcze tonem i słowami, jakbym w kryminale pół życia spędziła.. , z pretensjami, które z trudem zniosłam, nie słuchając żadnych moich argumentów,
w nagrodę też zastępowałam nieobecnych nauczycieli, którym wręczano nagrody.
W nagrodę tez usłyszałam, że mam obowiązek - w tym, ile robię ani słowa, ile czyta osób dzięki mojej pracy- cisza, nie dostrzeżono, - prowadzić zajęcia czytelnicze kiedy dyrekcji jest wygodnie /przeprowadziłam dobrowolnie 10 w ciągu 10 dni IX/, płatne zastępstwa -wymagania- to forma mojego nieprzystosowania do realiów, jak mi się nie podoba, to są inne zawody.
Czuję się jak śmieć, też jak skrajna idiotka. Pewnie nią jestem, pracując lata z poświęceniem, kiedy moja praca jest OBOWIĄZKIEM, obojętnie co robię, odpowiadam też za to, że osiedle socjalne mniej czyta.
Wśród nagradzanych wczoraj, po opiep.. mnie za fanaberie, czułam się jak śmieć. W nagrodę pracowałam podwójnie, w wypożyczalni: 91 wypożyczeń, oraz zastępując 4 osoby, słysząc, że "będę miała szansę kontaktu z dziećmi i poprawy wyników". Ja zażywałam leki na uspokojenie, w nagrodę.
W szkole zdecydowana większość ma dodatkowe godziny, płatne zast., unijne programy poza moim zasięgiem finansowo.
Tak, możecie powiedzieć, że pewnie źle pracuję, skoro nagrody mnie nie dotyczą. W ostatnich dniach jest mi już wszystko jedno. Kilkoro z zaprzyjaźnionych osób, widząc mój stan nerwowy, szuka mi pracy, jestem im głęboko wdzięczna. Tyle, że ja chcę odejść ze szkoły, a nie przejść do innej.
Ja chcę odejść ze szkoły całkowicie.
Wszystkim życzę jednak powodzenia.