Witam
Pracuję w bibliotece od niedawna, ogólnie jest tu niezły bałagan, zupełnie nie wiem, jak mam postepowac żeby był względny porządek w księgach inwentarzowych, fakturach itp. Nie podpisywałam odpowiedzialności materialnej ani nie było przekazania biblioteki. Dyrekcja traktuje bibliotekę "po macoszemu". NIESTETY!!!
Do ksiąg inwentarzowych nie były wpisywane książki, bo pani nie dostawała do nich faktur (bo faktury od razu szły do gminy), teraz Dyrekcja nie potrafi pomóc. Książki leżą na jednym stoliku, jest ich sporo, bo nazbierało się z całego roku. Nie iwiem, co z nimi zrobić, nie moge ich wpisać bo nie mam cen i faktur. Pytałam Dyrekcję, czy można np. z gminy wziąśc faktury wszystkie (ksero) i na ich podstawie ustalić, co jest zapisane w księgozbiorze biblioteki i jaką ma on wartość. Zrobić skontrum i moim zdaniem by się jakoś to wszystko wyjaśniło. Jednak Dyrektor nie chce,żeby tak zrobić. Nie zalezy, żeby był jakiś porządek.
Druga sprawa, nie ma w bibliotece żadnego katalogu, ani kartkowego ani komputerowego. Nie wiem też co z tym zrobić, czy zacząć tworzyć katalog tradycyjny (księgozbiór jest mały liczy ok. 3 tys.), na program biblioteczny nie ma oczywiście pieniędzy, zresztą trudno byłoby mi wprowadzać książki skoro jest taki bałagan w tym wszytskim. Poradźcie, co powinnam zrobić, jak z tego bałaganu wybrnąć. Jestem załamana ...