Mam pytanie.
Ale najpierw gwoli orientacji w sytuacji
...
Nas - czyli byłe gimnazjum - przejęła szkoła podstawowa. Gimnazjum miało skomputeryzowane zbiory, podstawówka - nie. Teraz do skomputeryzowanych zbiorów pogimnazjalnych dołączam (komputeryzuję) zbiory podstawówki. Jest tam, ogólnie mówiąc, straszny bałagan. Przez całe lata (nawet dziesiątki lat - biblioteka ta istnieje od 1948 r.) nie było tam robione ubytkowanie. Teraz, żeby sobie ułatwić pracę, najpierw komputeryzuję wszystko jak leci, następnie przeglądam i odkładam na bok te zaczytane (zniszczone), nieaktualne itp. Jak już uzbiera się cała góra, to odpisuję w MOL-u i oddaję na makulaturę, żeby zrobić sobie miejsce na kolejne. Od września będzie to już drugie takie ubytkowanie.
I teraz pytanie zasadnicze: czy ubytkując książki dyrektor powinien za każdym razem pisać zarządzenie i powoływać komisję, czy też można to zrobić raz i taka komisja jest już "na zawsze" (chyba, że w między czasie ktoś odejdzie z pracy)?