U nas też zdarzają się takie gorące okresy, że bywam codziennie na jakimś - tak samo obie wicedyrekcje i świetlica. W tym roku nie jest tak źle. U mnie w szkole nazywa się to "opieką" i po prostu opiekuję się wtedy klasą - mają najczęściej wolną godzinę, odrabiają lekcje itp. Nie muszę potem zostawać po swoich godzinach i tego "odrabiać". Jeśli jest niewielka liczba osób, to staram się zgarnąć ich do biblioteki, wtedy oni zajmują się swoimi sprawami (czytają, grają w planszówki, odrabiają lekcje itp.), a ja swoimi.
Też chciałabym, żeby to było prawnie uregulowane, żeby to było jasne i przejrzyste dla WSZYSTKICH dyrektorów. I dla OP, który płaci za zastępstwa, żeby tych pieniędzy było po prostu więcej i żeby przedmiotowcy mogli chodzić - bo im wszak trzeba zapłacić.