czwartek 20 cze 2019, 22:52
Na czym polega MOBBING? Między innymi na dawaniu pracownikowi zadań niewykonalnych. I to są właśnie tego typu przypadki. Dyrekcja nie może zostawić bibliotekarza samemu sobie. W skrajnych przypadkach pozostaje poprosić o wydanie polecenia na piśmie i zwrócić się do PIP.
Ja już dość długo pracuję w szkole; przeprowadzałam się trzy razy + jeden remont gruntowny. Za pierwszym razem uciekałam przed powodzią na wyższą kondygnację, pomagał kto żyw. Za drugim razem była euforia, bo otrzymałam dużo większą salę. Wtedy jeszcze biblioteka miała niewielki księgozbiór i załatwiliśmy to własnymi siłami; nauczycieli, pracowników obsługi oraz uczniów - jednak stała za tym dyrekcja ze swoją wolą wykonawczą.
Natomiast ostatnia przeprowadzka dwa lata temu ze względu na skalę zjawiska to już nie byle co... Rozbudowany księgozbiór, meble, komputery, sprzęt multimedialny, sprzęt audio, różnego typu dokumentacja etc. Została wynajęta specjalistyczna firma. Sześciu facetów pracowało całą dniówkę; przywieźli wielkie pudła, pakowali, nosili dwa piętra w dół. Kartony złożyli w jednym mniejszym pomieszczeniu, potem do drugiego wstawili regały. Drobne meble i sprzęt zostały czasowo w korytarzu, gdyż się nie zmieściły. Jedna z koleżanek była na miejscu i pokazywała, co mają pakować, w jakiej kolejności i dokąd zanieść, bo część szła do piwnicy. Ja na dole zarządzałam nowym lokalem. Dyrektorka chciała, żeby robotnicy od razu wyłożyli książki na półki, ale im nie pozwoliłam. Byle jak wrzucone regały i na to od razu książki? Potem byłoby nie do ruszenia.
Na drugi dzień dopiero przyszli panowie z Rady Rodziców i wspólnie rozrysowaliśmy, jak najkorzystniej ustawić meble. Liczył się każdy centymetr - oczywiście domyślacie się już, że dotknęła mnie reforma i wyprowadzka do ciasnego pomieszczenia. Podłoga krzywa w wielu miejscach; konieczne były podkładki i skręcenie regałów na sztywno. Zrobili to rodzice.
Na własne życzenia zostałam więc z nierozpakowanymi pudłami. Robotnikom zapłacono za dniówkę i więcej już nie przyszli. Ale nie żałuję, bo przynajmniej udało się spokojnie pomyśleć o zagospodarowaniu przestrzeni. Potem układałam wszystko powoli, ale już nic mnie nie goniło... dopiero jak wydałam podręczniki we wrześniu. Uczniowie trochę podawali, ja ustawiałam na półkach.
POZDR:) Kaja