Znam przykład z sąsiedniej biblioteki. Przerażający
Na najdłuższych przerwach bibliotekarka pełni dyżur na korytarzu.
Pięć razy w tygodniu dwie piętnastominutowe przerwy !!!
Zamyka bibliotekę i wychodzi na dyżur. Dzieci odchodzą z kwitkiem.
Ona jest młodym bibliotekarzem i nie jest asertywna.
Raz powiedziała wicedyrektorowi, że to niezgodne z prawem, ale usłyszała,
że inni nauczyciele mają już tyle dyżurów, że nie ma kogo postawić.
Dodam, że na zastępstwa też chodzi.
Usłyszała od wice, że nic się nie stanie jak biblioteka będzie na chwilę zamknięta