niedziela 22 lis 2020, 19:22
U mnie zwroty podręczników w minionym roku szkolnym przebiegły dość sprawnie, ale długo się do tego przygotowywałam. Najpierw obmyśliłam plan, który po „burzy mózgów” z Dyrekcją sprawdził się w 100%. Dla każdej klasy sporządziłam imienny wykaz wypożyczonych książek , a uczniom wcześniej podałam liczbę podręczników, które mają przygotować. W kl. I-III do zwrotów podręczników zostali zobowiązani wychowawcy, którzy w terminie do 23.06 zwracali komplety do biblioteki. Ja po kwarantannie i odpisaniu z konta ucznia w programie, przekazywałam inf. zwrotną. Uczniowie z klas 4-8 oddawali książki w ostatnim tygodniu nauki wg ustalonego harmonogramu. Z przygotowaną listą szło bardzo szybko – uczeń przynosił komplet - sprawdzaliśmy , bez mojego dotyku, i uczeń odkładał komplet w wyznaczone miejsce. Reklamówkę zabierał! Podręczniki z klas o ostatnim roku użytkowania przyjmowane były zaraz przy wejściu do szkoły a później przeniesione do pomieszczenia w piwnicy, szumnie zwanego „archiwum”. W ten sposób w bibliotece zostały tylko podręczniki wypożyczenia na kolejny rok ułożone w komplety . Zebrałam prawie wszystkie podręczniki od ok. 350 uczniów. Wszystko poszło tak dobrze, bo wyegzekwowałam od Dyrektora , aby przy zwrotach podręczników był obecny wychowawca danej klasy. Pełnił dyżur przed szkołą, wpuszczał uczniów, a po wszystkim sprawdzał u mnie na liście stan zwrotów i monitował u rodziców . Spóźnialscy, po wyznaczonym terminie zostawiali książki w kartonie przy wejściu do szkoły. To naprawdę zadziałało! Początkowo sama nie wierzyłam, że pomysł z pomocą wychowawców przejdzie, ale argument, że sprawa podręczników, to sprawa całej szkoły – był nie do przebicia.