Witam serdecznie.
We wrześniu będę przeprowadzała w swojej szkolnej bibliotece (szkołą średnia) skontrum. Przy tej okazji chciałąbym odpisać ksiażki - podane w tytule postu. Mam jednak wielki dylemat. 3 lata temu wiekszość takich książek około 4000 tys., a wszystkich mam ledwie ponad 10 000 spakowałam w pudła i wyniosłam do magazynku. Tym sposobem zrobiłam w bibliotece miejsce na CIM, które nieźle działa. Jestem w bibliotece jednoosobowej. Powszechnie stosuje się rozwiązania, iż etat bibliotekarza w szkole, uzależniony jest od ilości księgozbioru i uczniów. Ostatnio pojawiły się zapiski, że można dostac 1/4 lub 1/2 więcej, jeśli ma się CIM, ale w osobnym pomieszczeniu. U mnie jest to niemozliwe. Moje wątpliwości wynikaja stąd, że jeśli odpiszę te wszystkie starocie (podręczniki, - kiedyś szkoła była wielka zawodówką, ksiazki zniszczone itd.) sama ukręcę na siebie bat. Ksiazek nowych praktycznie nie kupuję, bo nie ma funduszy. Uczestnicze w akcjach przeróżnych i troszke nowości zawsze nazbieram, ale to kropla w morzu.
Czy nie warto o nowe przepisy związane z zatrudnianiem bibliotekarzy w szkole. Moi uczniowie kozrystają ze słowników, encyklopedii na płytach, a wiadomo, że na jednej jest kilkanaście woluminów. Wielu czyta lektury na stronie Polskiej Biblioteki Internetowej, więc tez sie wiele nie kupuje, szczególnie jeśli chodzi o te cieńsze. Zaczynają pomału wkraczać e-boki.
I co radziecie. Wszyscy nas straszą niżem demograficznym, więc uczniów rzcezywiście będzie ubywać. Czy podcinać gałąź na której sama siedzę.
Z jeszcze wakacyjnymi pozdrowieniami.
Kasia